Wielkanoc kończy okres Wielkiego Postu. To długo wyczekiwany czas rodzinnego ciepła i miłości. Święta Wielkanocne obfitują w tradycje oraz zwyczaje ludowe i choć część z nich niestety zanikła, to wiele nadal jest kultywowanych. Niedziela Palmowa, Droga Krzyżowa w Wielki Piątek, tradycyjna wielkanocna święconka, msza rezurekcyjna, śniadanie wielkanocne czy wreszcie śmigus-dyngus to powszechnie znane wielkanocne obyczaje. O wielkanocnych dyngusiarzach, siudych babach, czy dziadach dyngusowych można usłyszeć już tylko w niektórych regionach Polski. Nasze tradycje wielkanocne są jednak tak bogate i oryginalne.

 

Alleluja miłość twa

Jak blask słońca nad nami wciąż trwa

Alleluja niech biją dziś dzwony,

Niech wielbi cię cały świat alleluja

 

Wielka Sobota jest dniem spoczynku Jezusa w grobie i adoracji Najświętszego Sakramentu. Obchodzona jest jako dzień błogosławieństwa, gdyż święci się wtedy ogień, wodę i wielkanocne pożywienie. W kościele w Wielką Sobotę odprawia się liturgię światła, liturgię chrztu i liturgię mszalną oraz dokonuje poświęcenia ognia i wody. W dawnych czasach ceremonia poświęcenie ognia i wody odbywała się przed południem. Obecnie ma to miejsce wieczorem. Przed kościołem zapalane jest ognisko z tarniny. Płonący ogień święci ksiądz i od niego zapala paschał – świecę, symbol zmartwychwstałego Chrystusa. Zapalenie nowego ognia symbolizuje początek nowego czasu.

***

W dniu 23 czerwca pani Basia szła z pracy, tak jak co dzień od wielu lat, od swoich milusińskich. Milusińscy to najmłodsze dzieci, ponieważ Pani Basia pracuje w żłobku. Dalej nie pamięta co się stało. Dopiero po kilku tygodniach po odzyskaniu świadomości dowiedziała się, że została potrącona przez samochód ciężarowy.

***

Zapalony paschał procesyjnie jest wprowadzany do kościoła i umieszczany w ozdobnym świeczniku. W kościele wówczas rozbłyskują wszystkie światła i zaczyna się liturgia słowa i liturgia chrzcielna z poświęceniem wody. Po tych ceremoniach ma miejsce msza św., w czasie której już rozbrzmiewa wesołe Alleluja, ale wierni czekają na poranek Niedzieli Wielkanocnej, by w pełnić czcić Chrystusa zmartwychwstałego.

***

Maksymilian Robakowski jest dziesięcioletnim łobuziakiem, uroczym chłopcem dla którego świat otwiera wiele drzwi. Max chłonie otoczenie, które wprost bombarduje jego umysł tysiącami informacji. Jest dzieckiem dającym swoim rodzicom ogromne ilości szczęścia i radości. Mimo życzliwości otoczenia i oznak zrozumienia jego problemów zdrowotnych Maksymilian cierpi.

***

Wielkosobotnia liturgia zrodziła wiele praktyk ludowych. Z ogniska przed kościołem zabierano do domu nadpalone gałązki tarniny, wierząc, że jest w nich moc poświęconego ognia. Te kłujące patyki mieszkańcy wsi wtykali za obraz Zbawiciela, by przypominały o Jego męce, w węgły chaty, by chroniły przed ogniem i piorunami, w pola uprawne, aby zabezpieczały zbiory przed gradobiciem. Według powszechnego przekonania tarnina była skutecznym sposobem na gryzonie niszczące zboże, dlatego zostawiano ją w narożnikach stodoły.

Z kościoła zabierano do domu też wodę, którą kropiono domowników, zagrodę i inwentarz. W wierzeniach ludowych woda poświęcona w Wielką Sobotę miała cudowne właściwości. Po powrocie z nabożeństwa pito ją dla ochrony przed bólem żołądka, gardła i głowy. Troszkę wody wlewano do studni, by zabezpieczyć ją przed robakami i zmąceniem, oraz w rogi chałupy dla zabezpieczenia przed piorunami. Poświęcona woda z Wielkiej Soboty służyła przez cały rok do różnych obrzędów – kropiono nią bydło wyganiane po raz pierwszy wiosną na pastwisko, ziarno siewne, pola uprawne itp.

 

W dawnych czasach, podobnie jak dziś, święci się pokarmy. Tyle że współczesna ceremonia wygląda inaczej i odbywa się w kościele lub ustalonym miejscu, a dawniej ksiądz objeżdżał dworki szlacheckie, mieszczańskie domy i chaty bogatszych chłopów, by poświęcić pokarmy przygotowane na wielkanocne świętowanie. I z tym objazdem było wiele sporów i nieporozumień, bo kłócono się o to, kogo dobrodziej odwiedzi w pierwszej kolejności, kiedy to nastąpi i jak długo zabawi. Zarówno we dworze, jak i chłopskiej chacie za punkt honoru brano poczęstunek duchownego nie tylko smakołykami świątecznymi, ale też znakomitym napitkiem i często zdarzało się, że pod koniec tego objazdu ksiądz był dobrze pijany, a wieczorem nie był w stanie odprawiać liturgii. Jan Stanisław Bystroń w Dziejach obyczajów w dawnej Polsce obrazowo opisał domowe święcenie w Wielką Sobotę: Proboszczowie w dniu tym po złożeniu Chrystusa Pana w grobie, zamiast poświęcić ogień i wodę, słuchać spowiedzi itp., wszystko opuściwszy, biegają po domach i często ledwie zdążają na jutrznię, a niekiedy niezdolni są nawet do odprawiania mszy świętej, ze zgorszeniem ludu i zniewagą stanu duchownego. Dlatego też niech wyłożą wiernym, iż nie jest koniecznością wszystkie pokarmy święcić, lecz dosyć niektóre z nich, choćby sam chleb, a ten z łatwością może być przyniesiony do drzwi kościelnych i tam pobłogosławiony. W końcu XVIII wieku wydano decyzję o błogosławieństwie pokarmów w kościołach, ale do dziś pokarmy święcone są także poza kościołem. To poświęcone w Wielką Sobotę jedzenie nazywa się święconką lub święconym, podobnie jak uroczyste śniadanie wielkanocne.

 

 W zamierzchłych czasach uważano

Z upływem lat również ilość noszonego do poświęcenia jedzenia malała. W zamierzchłych czasach uważano, że w tak wielkie święto jak dzień Zmartwychwstania Pańskiego nie godzi się jeść czegoś, co nie zostało omodlone i skropione wodą święconą, dlatego święcono wszystko, co przygotowywano do zjedzenia podczas świąt, a świeconym musieli najeść się wszyscy domownicy, stąd wielki ciężar koszy ze święconką i bogactwo pańskich stołów. Święcenie pokarmów w magnackich i szlacheckich dworach gromadziło wokół zastawionego po brzegi stołu całą rodzinę i pleban kropił wodą święconą wszystkie świąteczne smakołyki, potem święcił pokarmy chłopów, którzy gromadzili się przed dworem. Mieszkańcy wsi swoje jedzenie święcili również u bogatego gospodarza, który miał dużą izbę, oraz w miejscach wyznaczonych, najczęściej pod krzyżami lub kapliczkami. Jeśli ksiądz przybywał do chłopskiego domu, to gospodyni dekorowała wnętrze izby, nakrywała stół obrusem, kładła na nim krzyżyk, baranka i swoje pokarmy. Sąsiadki przynosiły swoje kosze, misy, dzieże i kładły na ławach ustawionych po bokach stołu. Na początku XX wieku święconka mieściła się już w koszyku. Zawartość koszyka w różnych regionach Polski może się nieco różnić, ale nie może w nim zabraknąć: chleba, jajek-pisanek, baranka, wędlin, chrzanu, soli, a ponadto mogło być też masło, babka lub paska, ser, buteleczka z octem. Każdy z tych produktów ma symboliczne znaczenie. Chleb symbolizuje ciało Chrystusa, ma zapewniać pomyślność i dobrobyt. Jajko jest symbolem wiecznie odradzającego się życia było ochroną od złych mocy, chrzan – siły fizycznej, także znak pokonania goryczy męki Zbawiciela. Wędlina zapewnia zdrowie i dostatek, sól posiada moc odstraszania wszelkiego zła, a umieszczona w święconce, ma chronić przed zepsuciem.

 

Ze święconką związane były różne wierzenia. Należało po uroczystości poświęcenia szybko wracać do domu i omijać boczne drogi, by nie błądzić w ciągu roku. Szybki powrót zapewniał też dziewczętom szybkie wyjście za mąż. Z koszykiem przyniesionym od święcenia należało obejść trzy razy dookoła chałupę. W ten sposób wytyczano bezpieczny krąg i zapewniano sobie powodzenie.

***

Pani Urszula Bąk z Wrocławia choruje na nowotwór złośliwy szyjki macicy. Jej walka z choroba trwa już ponad rok czasu, wtedy to padła ta przerażająca diagnoza. Nasza podopieczna zmaga się z wieloma trudnościami oraz szeregiem dolegliwości. Choroba niestety zaatakowała nerkę, na która została założona nefrostomia. Kolejne zmiany pojawiły się także na piersiach oraz jajnikach.

***

Niedziela Zmartwychwstania jest najważniejszym wydarzeniem w kalendarzu Kościoła katolickiego, gdyż stanowi o istocie chrześcijaństwa. Świętowanie Wielkiej Nocy zaczyna się dzisiaj, podobnie jak dawniej, od rezurekcji, czyli uroczystej mszy św., którą poprzedza procesja. Nazwa „rezurekcja” pochodzi z języka łacińskiego i oznacza powstanie z martwych. Tę mszę o świcie rozpoczyna trzykrotne procesyjne obejście kościoła. Na czele procesji niesiony jest krzyż ozdobiony czerwoną stułą, tuż za nim figura Chrystusa Zmartwychwstałego i monstrancja z Hostią. Przy biciu dzwonów Najświętszy Sakrament w procesji trzykrotnie obnoszony jest wokół świątyni. Celebracja liturgii rezurekcyjnej gromadzi liczne rzesze wiernych, którzy radość zmartwychwstania wyrażają śpiewem pieśni Wesoły nam dzień dziś nastał i wielu innych. W śpiewach wielkanocnych często spotykamy słowo „alleluja”. Wywodzi się ono z hebrajskiego hallelujah i oznacza „wysławiajcie Jahwe”.

Obchody wielkanocne na przestrzeni wieków zmieniały się. Jerzy Kitowicz w Opisie obyczajów za panowania Augusta III wzmiankował, że procesja rezurekcyjna odbywała się o różnych porach: w wielkich miastach – o północy, w katedrach – w sobotę o godzinie 21.00, a w małych miasteczkach i wsiach – w niedzielę o wschodzie słońca. Obecnie w niektórych miejscowościach już podczas wielkosobotniego nabożeństwa świętowane jest zmartwychwstanie Chrystusa, jednak najczęściej niedziela jako pierwszy dzień świąteczny w chrześcijaństwie jest świętem Zmartwychwstania.

 

Radość ze zmartwychwstania Chrystusa obwieszają dzwony i wystrzały. Podczas rezurekcji powszechne było strzelanie z armat, moździerzy, petard. Ten huk może wynikać z radości wielkanocnej i chęci wiosennego przebudzenia świata do życia. Ten zwyczaj przetrwał do czasów współczesnych i praktykowany jest przede wszystkim przez młodzież.

Wśród ludowych tradycji poranka niedzielnego było rozpoznanie kobiet uchodzących za czarownice, aby później wystrzegać się ich, bo to one zabierały krowom mleko, mogły rzucić urok i sprowadzić kłopoty. Za czarownice uważano kobiety, które nie obeszły z procesją kościoła trzy razy. Kolejnym zwyczajem był szybki powrót z kościoła do domu. Komu się to udało, mógł liczyć na szczęście i dobry urodzaj zboża w danym roku. Po zakończonej rezurekcji gospodarze, którzy przyjeżdżali na mszę furmankami, urządzali wyścig konny. Chodziło o to, aby jak najszybciej dotrzeć do chałupy. Wierzono, że to przynosi udane żniwa, zapewni obfite plony, szczęście, zdrowie i powodzenie oraz jest zapowiedzią przodownictwa we wszystkich pracach polowych. Gdy już wszystkim udało się powrócić z kościoła, rozpoczynało się domowe świętowanie.

Śniadanie wielkanocne – święconka

Domowe świętowanie dawniej, ale również i współcześnie, zaczyna się od śniadania w gronie najbliższej rodziny. Jest ono wyrażeniem radości z powodu pustego grobu i Zmartwychwstania. Ta rytualna uczta jednoczy żywych i umarłych i ma wymiar ceremonialny.

Śniadanie wielkanocne poprzedza modlitwa i dzielenie się poświęconym jajkiem – symbolem życia, płodności, miłości, sił witalnych oraz składanie sobie życzeń. Dzielenie się jajkiem jest zwyczajem przyjętym z kultury rzymskiej, w której uczty rozpoczynano spożywaniem jajek. Piotr Kowalski podkreśla, że także mityczne uzasadnienie ma dzielenie się jajkiem wielkanocnym, podobnie jak opłatkiem w czasie Bożego Narodzenia, ponieważ chodziło nie tylko o więź, jaką tworzy wspólnie spożywany pokarm, lecz także i o fakt, iż staje się on jednym z wymienianych przez biesiadników darów. Składane wówczas życzenia to kolejny dar – słowa, które mają magiczną moc stanowienia (odnawiania) świata (Kultura magiczna. Omen przesąd znaczenie). W polskiej tradycji mężczyzna będący głową rodziny rozdawał zebranym kawałki jajka, składając życzenia. Wszyscy domownicy wzajemnie wymieniali się życzeniami i dzielili jajkiem. Ta tradycja jest nadal żywa i kultywowana.

***

Do Fundacji Zbieramy Razem zgłosił się młody, 32 letni mieszkaniec Gdańska, Aleksander Koćmiel. Jego jedynym dochodem jest renta oraz dodatek pielęgnacyjny, który jest niewystarczający na godne życie czy rehabilitację. Pan Aleksander choruje od 2003 r. na stwardnienie rozsiane. Dominują u niego objawy ruchowe i wzrokowe, występuje u niego upośledzenie funkcji motorycznych. Na domiar tego, wskutek ugryzienia przez kleszcz z neuroboleriozą, pan Aleksander spędził 2 miesiące na wózku i 4 miesiąc porusza się o kulach.

***

W dawnych czasach po podzieleniu się jajkiem każdy z domowników, bez wyjątku, musiał zjeść startą laskę chrzanu. Była to forma umartwienia się, ale i zabieg „medyczny”, któremu trzeba było się poddać przed sutą i smaczną ucztą. Tłumaczono spożywanie chrzanu małą cząstką goryczy, którą należało dzielić z Chrystusem, który na krzyżu pojony był octem. W rzeczywistości ten naturalny środek bakteriobójczy i grzybobójczy chronił przed różnymi dolegliwościami. W jedzeniu chrzanu można również doszukiwać się magicznego środka apotropeicznego zabezpieczającego przed złymi siłami, które tradycyjnie lękają się ostrych przypraw, takich jak czosnek czy właśnie chrzan. Po uroczystym otwarciu wielkanocnego śniadania dopiero można było raczyć się świątecznymi przysmakami. Dla niektórych mieszkańców dawnej wsi była to jedyna okazja w roku, by najeść się do syta i skosztować mięsa lub kiełbasy. Już wiele lat temu Łukasz Gołębiowski odnotował sutość wielkanocnych stołów: Święcone. Obyczaj to kraju naszego. W tym dniu i kmiotek, i najuboższy człowiek zdobędzie się na kawał świniny przynajmniej, kiełbasę, placek i jaja, majętniejszy na okazalsze święcone (Lud polski i jego zwyczaje).

Stół wielkanocny zdobiły kolorowe pisanki, gałązki zielonego bukszpanu, bazie i pierwsze kwiaty. Obowiązkowo na stole musiał się znaleźć baranek często ustawiany na łączce z rzeżuchy lub młodego owsa. Baranek, zwany niegdyś anguskiem, zrobiony był z ciasta, wosku, masła, współcześnie również z masy cukrowej i czekolady. Baranek wielkanocny z czerwoną chorągiewką jest symbolem Jezusa Zmartwychwstałego, ale także pokory i niewinności. Kiedyś prawie w każdym gospodarstwie domowym była skręcana forma do wypieku baranków.

 

Zgodnie z tradycją w Wielką Niedzielę nie podawano ciepłych dań, ponieważ w największe święta nie powinno się wykonywać żadnej ciężkiej pracy, a za taką uważano rozpalanie ognia, pracowanie przy kuchni i gotowanie. Wszystkie potrawy gotowane były wcześniej, a w Niedzielę Wielkanocną najwyżej odgrzewane lub jedzone na zimno. Na wsiach przestrzegano zasady, że wielkanocne święcone przygotowane ma być „bez dymu” lub przy „jednym dymie”, co oznaczało, że tylko odgrzane. Jedyną ciepłą potrawą był wielkanocny żurek lub barszcz. Etnografowie chętnie odpowiadają na pytanie, którą zupę powinno się jeść na wielkanocne śniadanie: barszcz czy żurek, ale nie ma wśród nich zgodności, ponieważ rodzaj tej zupy jest uwarunkowany regionalnie. Czym różni się żurek od barszczu białego? Najczęściej przyjmuje się, że żurek jest przyrządzany na zakwasie z razowej mąki żytniej, a barszcz biały na zakwasie z mąki pszennej. Obie zupy podawane są z jajkiem i wędliną, zwykle białą kiełbasą.

***

Gruczolakorak trzustki dopadł Roberta Krupskiego. Kiedy dowiadujesz się o takiej diagnozie, świat wali ci się na głowę... W takich sytuacjach nie choruje tylko osoba, której diagnoza dotyczy, choruje cała rodzina. Pomóż jej pokonać raka trzustki.

***

Na wielkanocnym stole musiały się koniecznie znaleźć pokarmy poświęcone. Wierzono, że święcona woda i modlitwa nad jadłem czyni je świętym i chroni przed skutkami nadmiernego obżarstwa. Zdarzało się, że po długim i surowym poście, jaki kiedyś obowiązywał, zjedzenie dużej ilości tłustych mięs, kiełbas, słodkich ciast, jaj oraz wypicie sporej ilości trunków mogło się bardzo źle skończyć dla biesiadnika – chorobą, a nawet śmiercią. Należało jednak według tradycji skosztować każdej potrawy znajdującej się w święconce. Kawałek poświęconej słoniny zostawiano na cały rok. W wierzeniach ludowych miała ona właściwości przyśpieszające gojenie ran.

Na magnackich i szlacheckich stołach królowała dziczyzna, dania z wołowiny, cielęciny, wieprzowiny, drób i króliki. Najważniejszą wielkanocną wędliną była wędzona i parzona szynka. Podawano też kiełbasy i pasztety. Przysmakiem wędliniarskim była biała kiełbasa i głowizna (głowa świni). Mięsnym potrawom towarzyszyły chrzan, ćwikła i inne sosy. Chłopski stół był skromniejszy. Obowiązkowo musiały być jajka pod różną postacią i wędliny. W rodzinach bardzo ubogich włościan wędliny zastępowano jajecznicą lub jajkami na twardo i kawałkiem słoniny. Jeśli pojawiała się kiełbasa, to było jej bardzo mało. Nie mogło natomiast zabraknąć chleba. Należy jeszcze dodać, że nic ze święconki nie mogło się zmarnować. Skorupki z jajek wynoszono na grządki, by warzywa się rodziły, do sadu, by drzewa owocowały, i mieszano z karmą dla drobiu, by się dobrze chował. Skorupki pisanek położone pod drzewa owocowe miały zapewnić urodzaj owoców, gdyż jajko wówczas udzielało swoich sił płodności. Na ziemi przemyskiej wierzono, że z zakopanych w ogródku resztek święconki wyrośnie maruna – ziele o biało-żółtych kwiatach, które było lekarstwem przy bólach brzucha (Małgorzata Dziura, Cztery pory roku. O pracy i świętowaniu na ziemi przemyskiej). Z kolei kości ze święconego mięsa wtykano w ziemię, by chronić plony przed szkodnikami.

Wielkanocne śniadanie zawsze było wystawne i obfite. Każdy region w Polsce może się poszczycić kulinarną tradycją wielkanocną. Wielkopolska słynie ze studzieniny, czyli galaretki z wieprzowych nóżek, Małopolska z chrzanówki (krzanówki) – zupy z różnego rodzaju mięs, wędlin, świeżego chrzanu, serwowanej z jajkiem, a Śląsk z murzin, czyli ciasta nadzianego wędlinami. Mimo zmieniających się mód kulinarnych na wielkanocnym stole nadal królują potrawy przyrządzane przez nasze prababcie, babcie i mamy. Są dania z jajek, wędliny, pieczone mięsa, żurek i słodkości z babą wielkanocną na czele. Kiedyś śniadanie wielkanocne, główna uczta wiosennych świąt, stanowiła powrót na stół potraw zakazanych w czasie postu. Dziś postny jadłospis nie jest tak restrykcyjny i wiele świątecznych dań gości w codziennym menu, jednak na Wielkanoc i tak smakują one inaczej, a to wszystko za sprawą tej wyjątkowej atmosfery czasu świątecznego.

Świętowanie pierwszego dnia Wielkiej Nocy

Wielkanocne ucztowanie trwało przez całą niedzielę. Mieszkańcy wsi wtedy nie przyjmowali gości i nie odwiedzali się. Wiązało się to z ludowym przekonaniem, że w wielkie święta dusze zmarłych powracają, by spotkać się ze swoimi bliskimi, dlatego należało być w domu. Gospodarze wychodzili tylko w pola i oglądali, jak rosną ozime zboża. Ludność wsi w pierwszy dzień Wielkanocy odwiedzała też cmentarze, zapalając światła i zostawiając trochę pożywienia dla swych zmarłych. Wizyta na cmentarzu była symbolicznym przekazaniem wieści, że Chrystus zmartwychwstał i oni też powstaną z martwych.

***

Pożar, spalona połowa ciała, operacje, przeszczepy, śmierć babci – nastoletnia Zuzia z Nieporętu w przeżyła koszmar. Walczyła o życie – wygrała. Teraz czas na walkę o zdrowie i normalność. Potrzebuje długotrwałego leczenia oraz kosztownej rehabilitacji.

***

Po spożyciu uroczystego śniadania tradycją był odpoczynek. Nie można było jednak spać, gdyż mogło to spowodować nieurodzaj pszenicy, zarastanie chwastami ziemniaków i niepowodzenia w grzybobraniu. Świąteczny charakter Niedzieli Wielkanocnej podkreślało nicnierobienie. W wiejskich domach nie sprzątano, nie gotowano, oddawano się jedynie rozmowom, zabawom i śpiewom. Zwłaszcza młodzież organizowała różne zabawy, na przykład popularna była „walatka” nazywana też „wybitką”. Zabawa ta wywodzi się z dawnych zwyczajów zaduszkowych, kiedy to toczono jajo na grobach i później oddawano biednym. Ta wielkanocna zabawa polega na stukaniu się pisankami albo toczeniu ich po stole. Wygrywał ten, którego jajko najpóźniej się stłukło. Zwycięzca zabierał stłuczone jajko. Czasami chłopcy urządzali sobie zabawę polegającą na przerzucaniu pisanek przez dach kościoła lub chaty. Dziś te praktyki całkowicie zniknęły. Od rezurekcji w Wielką Niedzielę przez cały okres wielkanocny pozdrawiano się słowami: „Chrystus zmartwychwstał”. Należało odpowiedzieć: „Prawdziwie zmartwychwstał!”. Dzisiaj nadal to wielkanocne „dzień dobry” funkcjonuje w wielu miejscowościach Polski.

 

 

Z niedzielą wielkanocną wiąże się dużo przeżyć religijnych, ale także wiele wierzeń, zwyczajów i przesądów ludowych. Niedziela upamiętnia prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i jednocześnie jest świętem najbardziej wyróżniającym się z codzienności. Odmienność zachowań, wierzeń, rytuałów czyni Wielką Niedzielę czasem niezwykłym.

Poniedziałek Wielkanocny obfituje w tradycje i zwyczaje ludowe, które w różnych częściach Polski są znane i wciąż kultywowane albo powoli odchodzą w zapomnienie. Dzień ten łączy w sobie dwie symboliki – chrześcijańską i pogańską. Przenikanie się tych dwóch tradycji wytworzyło bogactwo obrzędów praktykowanych przez wieki.

Do takich regionalnych tradycji należą między innymi dziady śmigusowe, zwane też „słomiokami” lub „słomiakami”, ze wsi Dobra koło Limanowej. Dziady śmigusowe w nocy z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny chodzą po wsi, prosząc o datek. To przebierańcy w uplecionych ze słomy strojach. Ukrywają twarze za futrzanymi maskami lub czarnymi, osmolonymi pończochami z wycięciami tylko na oczy, usta i nos. Zgodnie z tradycją ci przebierańcy nachodzili gospodarzy, najczęściej koło godziny trzeciej w nocy, nic nie mówili, tylko trąbili i wydawali dziwne pomruki, a wszystko po to, by otrzymać dary. Tradycja wielkanocnych dziadów wywodzi się z legendy. Ponoć dawno, dawno temu, do wioski przybyli poszukujący pomocy jeńcy, którzy uwolnili się z niewoli tatarskiej. Odziani byli jedynie w łachmany i okryci słomą. Tatarzy obcięli im języki i zmasakrowali twarze, dlatego nie mogli mówić. Mieszkańcy wsi pomogli potrzebującym, a na pamiątkę tego wydarzenia wieś nazwano Dobrą. Inne podanie głosi, że „słomiaki” wyobrażają tych, którzy nie uwierzyli w zmartwychwstanie Chrystusa i za karę stracili głos.

 

Wielkanoc i Zmartwychwstanie jest w naszych sercach. Zdrowych, spokojnych i rodzinnych świąt życzy Fundacja Zbieramy Razem

Pin It

PROGRAMY DO ROZLICZEŃ PIT

Przekaż 1,5% z należnego podatku za 2023r

wpisując KRS 0000 518 797 . 

 Można skorzystać z dedykowanych programów komputerowych do rozliczenia podatku za 2023r  (PIT 28, PIT 36, PIT 36L, PIT 37, PIT 38) dostępnych po kliknięciu poniższych przycisków.

Wypełnij PIT przez internet i przekaż 1,5% podatku

Przekaż 1,5% podatku podopiecznym Fundacji Zbieramy Razem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami w chwili składania do Urzędu Skarbowego rocznego zeznania podatkowego, wystarczy wskazać numer KRS 0000 518 797 

 

Program e-pity Copyright 2020-2024 e-file sp. z o.o. sp. k.

 

Rozliczenie PIT z PITax.pl

Rozliczenie PIT z PITax.pl

 

Dostęp do najprostszego rozliczenia PITów w Polsce uzyskałeś dzięki naszej współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP


Misją Fundacji Zbieramy Razem jest niesienie pomocy ciężko chorym dzieciom. Kliknij poniższy przycisk i wpłać określoną kwotę a odmienisz ich los.