W wielu miastach Polski trwają manifestacje w obronie praw kobiet - w Dzień Kobiet. Protesty mają związek z publikacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego o nielegalności aborcji z przyczyn embriopatologicznych.
W Warszawie uczestnicy spotkali się na rondzie Czterdziestolatka pod hasłem "Dzień Kobiet Bez Kompromisów". Zgromadzenie nie zostało zgłoszone do Ratusza. Pierwotnym miejscem spotkania miało być rondo Dmowskiego, nazywane przez Strajk Kobiet i jego zwolenniczki rondem Praw Kobiet, ale obstawiła je policja.
Uczestnicy zbierają podpisy pod obywatelskim projektem ustawy legalizującej aborcję. Licznie zgromadzeni policjanci nawołują do rozejścia się, ponieważ zgromadzenie jest traktowane jako nielegalne w związku z obostrzeniami. Policja spisuje manifestantów, doszło do pierwszych przepychanek z funkcjonariuszami.
Policjanci stopniowo zacieśniają kordon, którym otoczyli uczestników. Od czasu do czasu policyjni negocjatorzy podejmują próby porozumienia się z demonstrantami, ale coraz częściej dochodzi do spięć z mundurowymi. Według organizatorek demonstracji, okupacja ronda Czterdziestolatka może potrwać nawet do północy.
Strajk Kobiet organizuje protesty m.in. w Częstochowie, Elblągu, Katowicach, Koszalinie, Krakowie - w sumie w kilkudziesięciu miastach. Uczestniczki i uczestnicy domagają się prawa do legalnej aborcji.
TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł, że przepis zezwalający aborcję "gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu" - jest niekonstytucyjny.
Zgodnie z wyrokiem, po jego publikacji, usunięto z listy przyczyn zezwalających na legalną aborcję w Polsce wady letalne, ograniczając prawo do usunięcia ciąży jedynie do dwóch przypadków - gdy zagraża ona życiu lub zdrowiu kobiety albo jest wynikiem gwałtu.