Historia Waldemara Tomasiuka pełna jest walki i nadziei. Przez większość zawodowego życia był szefem kuchni na statku. Uwielbiał tę pracę, nigdy nie narzekał na trudności, jakie niesie życie na morzu. Miał wszystko - rodzinę, własne mieszkanie, piękną działkę... Dziś wszystko mu runęło, jak domek z kart…
- Zdiagnozowano u mnie raka prostaty, a moje życie zaczęło się walić jak domek z kart – mówi Waldek. - Z każdym dniem mój stan zdrowia się pogarszał. Wydałem oszczędności na leczenie, sprzedałem mieszkanie i ostatecznie znalazłem się całkowicie sam. Choroba zdawała się zabierać mi wszystko, co miałem. Ale dzisiaj wiem, że mam coś znacznie cenniejszego, niż materialne dobra.
Diagnoza raka, to jak wyrok. To świadomość, że wewnątrz nas jest śmiertelne zagrożenie. To także walka, która staje przed nami. Pan Waldek wybrał walkę, mimo że była to trudna decyzja. Rak prostaty to przeciwnik, z którym walczy od wielu lat, podróżując na leczenie do kliniki w Niemczech i poddając się terapii alternatywnej za granicą. To były kosztowne próby, które zmusiły go do sprzedaży dorobku całego życia. Ale nie żałuje ani jednej chwili.
- Leczenie przyniosło pożądane efekty, poprawiając moją kondycję i zwalczając postęp choroby - dodaje. - Dzięki niemu nadal żyję i nadal walczę. Wierzę, że przede mną wiele dobrego. Niestety, ostatnie badania pokazały, że niebezpieczeństwo wciąż istnieje, a ból sprawia, że coraz trudniej mi się poruszać. Dzisiaj zwracam się do z gorącą prośbą o wsparcie finansowe. Wydałem już wszystkie swoje oszczędności na leki i rehabilitację, a walka jeszcze się nie skończyła. Każda złotówka, którą moglibyście podarować, jest dla mnie darem życia. To nie tylko pieniądze, to wyraz waszego wsparcia i wiary w to, że warto walczyć. To dar kolejnych dni życia, które tak bardzo cenię.
Dziękuję każdemu z Was, którzy już udzielili wsparcia, zarówno znajomym, jak i nieznajomym. Wasza dobroć, serce i współczucie naprawdę mi pomagają. Razem możemy sprawić, że moja walka będzie miała szansę na szczęśliwe zakończenie. Bądźmy razem w tej walce, bo razem jesteśmy silniejsi.
Zarząd Fundacji Zbieramy Razem bardzo prosi wszystkich ludzi dobrej woli, nieobojętnych na los Pana Waldemara Razem dzielmy się dobrem, które zawsze wraca – wystarczy otworzyć szeroko serce! Pokażmy, że Waldemar nie został sam. Pamiętajmy, że „Pomaganie innym jest moją wielką radością, gdyż mogę przyczynić się do złagodzenia choćby trochę cierpień ludzi” – powiedziała Clotilde Veniel wolontariuszka Caritas w Bicorp koło Walencji w Hiszpanii.
Wpłat prosimy dokonywać na subkonto z dopiskiem "Pomoc dla Waldemara Tomasiuka”. Do wpłat krajowych: ING BANK 76 1050 1764 1000 0090 3087 9689, do zagranicznych Swift: INGBPLPW PL 54 1050 1764 1000 0090 3087 9697. Razem dzielmy się dobrem które zawsze wraca – wystarczy otworzyć szeroko serce!