Koronawirus w Polsce nie słabnie, w czwartek 27 sierpnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych 887 przypadkach. - To przedsmak tego, co czeka nas na jesieni - skomentował dla wp.pl dr hab. Ernest Kuchar.
- Psychologiczną granicą jest 1000 zakażeń, wszystkie raporty do tej pory oscylowały w granicach 3-cyfrowych. Dopóki nie zrobi się zimno za oknem i nie będziemy więcej przebywać w zamkniętych pomieszczeniach, to tej bariery raczej nie przekroczymy - mówi w rozmowie z WP dr hab. Ernest Kuchar.
Lekarz dodaje, że aktualny trend jest tylko "przedsmakiem tego, co czeka nas na jesieni". Wtedy też pandemia koronawirusa zejdzie się z wirusem grypy. Badacz chorób zakaźnych zwracał także uwagę na powrót dzieci do szkół.
Powrót do szkoły
- Ryzyko powrotu do placówek edukacyjnych jest takie jak w sklepie. Wszystko zależy od tego, jak zorganizujemy liczbę uczniów w klasie: jeśli będzie ich 30, to nie jest to najlepszy pomysł. Ale jeśli zredukuje się tę liczbę do 10, zachowa dystans społeczny, zamontuje pleksi, to wydaje się to sensowne - mówił dr hab. Ernest Kuchar.
- Musimy też popatrzeć na sprawę całościowo. Ryzyko niepójścia do szkoły wiąże się z ryzykiem pozostania w domu. Wiąże się to z tym, że młodzi rodzice często nie mogą chodzić do pracy, a w innych przypadkach pociechami zajmują się dziadkowie, co jest równie niebezpieczne przy transmisji SARS-CoV-2 - tłumaczył badacz.
W czwartek Ministerstwo Zdrowia przekazało informację o 887 przypadkach zakażenia koronawirusem. Największe liczby odnotowano na Śląsku, Małopolsce i na Mazowszu. - Sytuacja w Polsce jest niejednolita. Te regiony są najbardziej zaludnione w kraju, tam są warunki do przenoszenia wirusów, dodatkowo funkcjonują duże zakłady pracy. To na razie nie jest niepokojące - dodał Kuchar.