Kilkanaście tysięcy zakażeń dziennie we Francji, po kilka tysięcy nowych przypadków w Izraelu czy Czechach - wiele krajów już teraz mierzy się z drugą falą epidemii koronawirusa. Czeski minister zdrowia podał się w poniedziałek do dymisji. Na świecie zmarło już prawie milion osób chorujących na COVID-19, z tego 200 tys. - w Stanach Zjednoczonych.
Kolejne europejskie kraje wprowadzają od poniedziałku nowe obostrzenia w związku z COVID-19. Ma to związek z drugą falą koronawirusa, która właśnie przechodzi przez Europę. W wielu państwach kontynentu znacznie wzrosła liczba nowych zachorowań.
Po pierwszej fali i wiosennym lockdownie w zdecydowanej większości krajów Europy epidemia pozostawała pod kontrolą. Ale w sierpniu w części państw znów szybko rośnie liczba nowych zachorowań.
W Hiszpanii od niedzieli zakaziło się 4 tys. osób. Sytuacja i tak jest już lepsza niż na początku września, kiedy każdego dnia zakażało się ok. 8 tys. osób - tyle, co w szczycie pierwszej fali epidemii. Od poniedziałku w niektórych dzielnicach Madrytu zaczyna obowiązywać lockdown. Szacuje się, że nakaz pozostania w domach dotknie około miliona osób. To właśnie stołeczny rejon jest teraz najbardziej dotknięty koronawirusem w Hiszpanii.
W Austrii od poniedziałku obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej 10 osób w pomieszczeniach zamkniętych. Wzrost liczby chorych na COVID-19 notuje się także w Holandii, Belgii i w Niemczech. W Wielkiej Brytanii ponownie ograniczono możliwość spotkań. Każdego dnia wykrywanych jest tam ok. 3 tys. przypadków, jednak niski pozostaje odsetek pozytywnych testów - jest na poziomie 1-2 proc.
Francja zanotowała w niedzielę 10 tysięcy nowych przypadków, a w sobotę 13 tysięcy. W szczycie pierwszej fali w kwietniu wykrywano ok. 4 tys. przypadków dziennie. Liczba pozytywnych testów to między 5 a 10 proc. Aktualnie chorych jest ok. 320 tys. ludzi.
Kraj wprowadzi nowe zasady sanitarne dla szkół - zapowiedział minister edukacji Jean-Michel Blanquer. Poinformował o zamknięciu ponad 500 placówek szkolnych z powodu pandemii koronawirusa. To pięciokrotny wzrost w porównaniu do danych sprzed tygodnia. Minister Blanquer wyjaśnił jednak, że według badań, którymi dysponuje ministerstwo, uczniowie rzadko zarażają się między sobą, a rozprzestrzenianie się koronawirusa w szkołach jest ograniczone.
Nowe wymagania sanitarne dla placówek szkolnych przewidują między innymi zamykanie klas wyłącznie w przypadku wykrycia trzech przypadków koronawirusa jednocześnie w tej samej klasie. Ostateczną decyzję o zamknięciu placówki będą mogły podjąć władze lokalne w porozumieniu z dyrekcją szkoły.
Według ministra, nowe przepisy pozwolą uniknąć pochopnego zamykania szkół, dzięki czemu w ciągu przyszłych tygodni liczba nieczynnych placówek ma się zmniejszyć.
Poważna jest sytuacja w niektórych z państw sąsiadujących w Polską. W Czechach władze nie wykluczył wprowadzenia stanu wyjątkowego. Liczba potwierdzanych tam każdego dnia przypadków zbliża się do 2 tys. - zatem w przeliczeniu na milion mieszkańców sytuacja jest tam gorsza niż np. we Francji. Odsetek pozytywnych testów to między 5 a 10 proc. W czasie pierwszej fali wirusa wiosną w Czechach nowych zachorowań było maksymalnie 250 dziennie.
W poniedziałek szef czeskiego resortu zdrowia Adam Vojtech podał się do dymisji. Jak podaje agencja AP, chciał w ten sposób "stworzyć przestrzeń na nowe podejście wobec pandemii". Jego dymisji domagała się opozycja. Na razie nie wiadomo, kto zastąpi ministra.
Na Słowacji zachorowań także jest więcej niż wiosną, jednak w liczbach bezwzględnych jest ich wciąż stosunkowo niewiele - trochę ponad 100 dziennie.
Na Ukrainie trudno mówić o drugiej fali, ponieważ liczba nowych przypadków przez żaden okres tam nie spadła - rośnie stale od początku epidemii. W ostatnim tygodniu jest to ok. 3 tys. przypadków dziennie. W Niemczech liczba przypadków utrzymuje się na poziomie poniżej 2 tys. dziennie.
Na świecie drugi już lockdown obowiązuje od piątku w Izraelu. Liczba nowych zachorowań to obecnie ponad 4 tys. dziennie. W szczycie pierwszej fali w kwietniu było to maksymalnie ok. 600.
Z kolei Nowa Zelandia zniosła właśnie obostrzenia w całym kraju, z wyjątkiem największego miasta Auckland - chociaż kraj poradził sobie z epidemią lepiej od większości i zachorowuje tam zaledwie kilka - kilkanaście osób w tygodniu. W Indiach każdego dnia wykrywanych jest obecnie ponad 90 tys. przypadków zakażenia - najwięcej na świecie. Jednak biorąc pod uwagę populację kraju, w przeliczeniu na milion mieszkańców zachorowań jest mniej niż w Czechach czy Izraelu.
Według naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, na świecie na COVID-19 zmarło dotąd 959 tysięcy osób, a łączna liczba zakażeń to niemal 31 milionów.
Jedna piąta ofiar epidemii na świecie to mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. W niedzielę dwieście razy rozległ się dźwięk dzwonu Katedry Narodowej w Waszyngtonie. W ten sposób amerykańska stolica oddała hołd 200 tysiącom śmiertelnych ofiar koronawirusa. Według statystyk uniwersytetu Johnsa Hopkinsa choroba ta zabiła w USA prawie 199 tysięcy 500 osób. Według ostrożnych prognoz do końca roku liczba ta wzrośnie do 260 tysięcy, według pesymistycznych - może się nawet podwoić.