Nie były to wbrew pozorom darowizny. Tajemnicze przelewy zaczęły wpływać według nietypowego schematu na konto Fundacji Zbieramy Razem. Jak podejrzewa zarząd są one związane z finansowymi przekrętami. O sprawie zawiadomiona została Policja.
Od 2 maja na konto Fundacji Zbieramy Razem zaczęły wpływać wpłaty w okolicach 1000 zł. Konto to jest ogólnie dostępne i służy do wpłacania darowizn dla podopiecznych oraz na fundację. Początkowo nie wzbudziło to podejrzeń zarządu fundacji , który uznał, że są to darowizny. Wpłaty jednak były schematyczne, były to kwoty w granicach 990-1500 zł, a tytuły przelewów zawierały imię i nazwisko wpłacającego.
- Pomyślałem, że być może ktoś prowadzi kampanię promocyjną bez naszej wiedzy, ale pojawiła się także myśl o oszustwie lub praniu pieniędzy – mówi Piotr Barszczewski, prezes zarządu Fundacji Zbieramy Razem. - Zainteresowałem się sprawą i próbowałem skontaktować z darczyńcami, lecz bezskutecznie. Wysłałem list z podziękowaniem do jednego z darczyńców, licząc na odpowiedź, ale bez rezultatu.
Zarząd fundacji miał właściwe podejrzenia. Wkrótce do fundacji wpłynęło pismo z banku o konieczności dokonania zwrotu kwoty 2 tys. zł na konto techniczne jednego z wpłacających.
- Po weryfikacji tego listu w banku, gdzie powiedziano mi, że pierwszy raz spotykają się z taką sytuacją, otrzymałem potwierdzenie jego autentyczności – tłumaczy prezes. - Po kilku godzinach zablokowano na koncie fundacji możliwość wykonywania przelewów. Na moje pytania bank nie potrafił odpowiedzieć, wytłumaczyć swojej decyzji.
W międzyczasie na konto fundacji wpłynęły kolejne podejrzane kwoty w wysokości 1000-1200 zł. Fundacja wszczęła własne śledztwo. Udało się jej skontaktować z jedną z osób, która wpłaciła te pieniądze (dwie wpłaty: 100 zł i 1500 zł). Piotr Barszczewski poinformował tę osobę, że prawdopodobnie padła ofiarą oszustwa i że chciałby dowiedzieć się więcej szczegółów na ten temat.
Wpłacający natknął się w Internecie na artykuł o J. Owsiaku, jak inwestuje pieniądze na platformie internetowej https://my.tradinglife.io/. Skuszony, założył tam konto, podając swoje dane: telefon, e-mail oraz dane osobowe.
Po jakimś czasie zadzwoniła do niego osoba, która opowiedziała o możliwościach inwestowania na tej platformie. W ramach próby poprosiła o przelanie drobnej kwoty 100 zł na konto fundacji Zbieramy Razem i przesłanie potwierdzenia dokonania przelewu. Po kilku godzinach kwota ta pojawiła się na koncie wpłacającego na platformie internetowej https://my.tradinglife.io/, gdzie zaczęła jakby "pracować" i zwiększać swoją wartość.
- Prawdopodobnie wszystko było sterowane tak, aby sprawiać wrażenie zwrotu z inwestycji – podejrzewa prezes fundacji. - Zachęcony szybkim zarobkiem wpłacił na konto fundacji 1500 zł, również obserwując, jak te pieniądze pracują, oczywiście nieświadomy, że padł ofiarą oszustwa.
Tymczasem, jak ustaliła fundacja, platforma https://my.tradinglife.io/ jest tematem ostrzeżeń na stronach Czeskiego Banku, nie ma natomiast takich informacji na portalach polskich banków.
Cała ta sytuacja z tajemniczymi przelewami wskazuje, że przestępcy, pragnąc okraść ofiarę, stosując socjotechniki, będą namawiali ofiary do wpłat na "inwestycje" większych kwot, ale już na inne konto, zachęcając do instalacji oprogramowania, dzięki któremu czerpią gigantyczne dochody.
Fundacja o przekrętach powiadomiła Policję.