Bez kwarantanny, ale za to z obowiązkowymi badaniami po powrocie - tak mogą wyglądać powroty Polaków z zagranicznych wakacji. - Za wszystkie tego typu badania w Polsce płaci Narodowy Fundusz Zdrowia. Tu nie byłoby wyjątku – mówi money.pl minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Koronawirus nie odpuszcza. W poniedziałek w Polsce odnotowano 575 nowych zakażeń, zmarła 1 osoba. W sumie nad Wisłą mamy już ponad 47 tys. zachorowań od początku pandemii. Jakby tego było mało, wirus jest też tam, gdzie Polacy jeżdżą na wakacje.
W niemal dziesięciokrotnie mniej licznej od Polski Chorwacji od kilku dni mamy po 70-80 zakażeń koronawirusem dziennie. W równie popularnej wśród naszych rodaków Hiszpanii w ostatnich dniach przypadków Covid-19 zanotowano ponad 2000. Większość w Katalonii, a więc regionie najczęściej odwiedzanym przez turystów. Niedługo znowu ma zostać zamknięty.
W Grecji co chwila słychać o przypadkach koronawirusa na wyspie Zakynthos. Tam przypadki dotyczą też przebywających na wakacjach Polaków. Problemy są też z Bułgarią czy Czarnogórą.
Co na to polski rząd? Minister zdrowia w rozmowie z money.pl prostuje informacje o ewentualnej kwarantannie dla wracających z kierunków, gdzie widać wzrosty zakażeń.
- Nie można wykluczyć, że zamiast kwarantanny byłaby konieczność przeprowadzenia testu. Analizujemy w tej chwili możliwość robienia badań po powrocie do kraju - tłumaczy Łukasz Szumowski w rozmowie z money.pl.
Co ważne, to nie turyści czy biura podróży miałyby za testy płacić. Koszty ich wykonania wzięłoby na siebie najprawdopodobniej państwo.
- Zapewne mogłoby to zostać sfinansowane z budżetu NFZ. Ale za wcześnie jeszcze na decyzję - deklaruje Szumowski.
W takim przypadku badanie mogłoby zostać wykonane już po wylądowaniu. W Grecji np. wykonuje się takie testy przesiewowo na turystach już na lotnisku. Można sobie wyobrazić podobny scenariusz w Polsce.
To ważna informacja dla biur podróży. Tym, odkąd pojawiły się informacje o ewentualnej kwarantannie dla powracających z zagranicy, sprzedaż siadła. Mało kto decyduje się bowiem na ryzyko tygodniowych wczasów na greckiej plaży i dwóch tygodni izolacji we własnym mieszkaniu.
Minister zaraz jednak dodaje, że zaleca sprawdzać też kraje, w których odsetek zakażonych dynamicznie rośnie.
- Na pewno mamy rekomendacje ostrożnościowe. Ministerstwo Spraw Zagranicznych rekomenduje, aby nie wyjeżdżać do krajów, gdzie jest dużo zakażeń. Chorwacja, Serbia, Czarnogóra, Hiszpania - to są miejsca, gdzie mamy wysoki odsetek chorych – stwierdza Łukasz Szumowski.
Podobnego zdania co minister jest Jarosław Pinkas. Główny Inspektor Sanitarny, który przygotowuje rekomendacje związane z walką z koronawirusem, zadeklarował w programie "Money. To się liczy", że sprawa kwarantanny dla powracających z zagranicy jest przedmiotem analiz.
- Głównym problemem jest to, że nasi rodacy uwielbiają wypoczywać w miejscach, w których w tej chwili jest niebezpieczne. Mówię tu o Hiszpanii, Bałkanach, Portugalii - mówił Pinkas. Jak dodał, jego urząd będzie analizował sytuację w tych krajach i podejmował decyzję.
Szef Sanepidu skrytykował przy okazji organizacje międzynarodowe, m.in. OECD czy Unię Europejską. Jego zdaniem decyzje w tego typu sprawach powinny zapadać nie tylko w jednym kraju. Jak dodał, jedną z opcji jest po prostu testowanie wczasowiczów.
- Taka możliwość jest. Mamy 150 laboratoriów, milion testów w magazynach, a także dwa zakłady produkujące testy bardzo dobrej jakości. Jest to więc bardzo prawdopodobne, że w taki sposób będziemy działać - mówił Pinkas.
Stwierdził, że decyzja w tej sprawie musi zapaść szybko. Problemem jest logistyka, bo poza lotniskami, testy trzeba by było robić także na granicach lądowych.