Rozmowa z Piotrem Barszczewskim, prezesem zarządu Fundacji Zbieramy Razem z siedzibą w Gdyni
- Mija kolejny rok w działalności fundacji Zbieramy Razem. Rok bardzo trudny, bo w dobie powszechnej pandemii, a pomimo tego pozwalający porywać się na rzeczy karkołomne, nie łamiąc przy tym karku. Jak oceniasz jako prezes zarządu fundacji, właśnie mijający 2020 rok?
- Był bardzo trudny ze względu na trwającą epidemię. Na każdym kroku odczuwamy skutki wprowadzenia ograniczeń związanych z zagrożeniem epidemiologicznym. Nasza fundacja, tak jak i wiele innych instytucji i przedsiębiorstw, musiała dostosować się do nowych warunków funkcjonowania. Zmiany te nie były dla nas zbyt szokujące gdyż od początku istnienia fundacji postawiliśmy na technologie informatyczne. Praca w tak zwanej chmurze obliczeniowej nie stanowiła dla nas problemu, gdyż pracowaliśmy w niej od dłuższego czasu. Problemem było natomiast doposażenie fundacji w sprzęt komputerowy oraz oprogramowanie. To się nam udało rozwiązać, dzięki wsparciu Narodowego Instytutu Wolności z programu Covid-19.
- W 2020 roku rozpoczęła się także bardzo ważna inwestycja fundacji…
- Rozpoczęliśmy budowę ośrodka terapii na Podlasiu. Będzie służyć do rehabilitacji i wypoczynku naszym podopiecznym i ich opiekunom. Ze względu na koszty i ograniczenia epidemiologiczne w marcu 2021 roku postawimy jeden domek z całym zapleczem socjalnym (kuchnia, łazienka i pokoje na sześć osób).
- Ilu konkretnie podopiecznym udało się pomóc i na jaką kwotę?
- Dzięki darczyńcom pomogliśmy 75 podopiecznym, którzy mają u nas subkonta oraz 150 beneficjentom w ramach pomocy doraźnej. Była to refundacja kosztów leczenia, rehabilitacji, zakupu urządzeń medycznych takich, jak wózki inwalidzkie, pulsoksymetry, ortezy. To także dofinansowanie do wykupu leków, środków czystości, ubrań, zakup opału, żywności. Była to znacząca pomoc, bo jej wartość wyniosła blisko 2 mln 900 tysięcy złotych
- Czy pomoc udzielana w 2020 roku podopiecznym Fundacji Zbieramy Razem czerpana była tylko z 1 procenta, którym obdarowywano fundację, czy także ze zbiórek i wpłat od życzliwych darczyńców?
- Środki na pomoc pozyskiwaliśmy głównie z grantów (1.800 tys. zł), darowizn od osób fizycznych i prawnych (700 tys. zł) oraz z jednego procenta podatku. W całości pieniądze te były przeznaczone na działania celowe lub jak kto woli - statutowe fundacji, a więc na pomoc naszym podopiecznym. Brakuje nam na działania administracyjne organizacji.
- Czyli na co?
- Zakup materiałów biurowych, opłatę za wynajem biura, media, paliwo, utrzymanie samochodu, serwery, obsługę informatyczną, czy też na telefony. Tam gdzie możemy obniżyliśmy wydatki do minimum np. usługi pocztowe na rzecz poczty mailowej. Pozwoliło nam to rocznie zaoszczędzić kilkanaście tysięcy złotych.
- Wiosną fundacja Zbieramy Razem została przyjęta do ogólnopolskiego programu sieci drogerii Rossmann „Pomagamy jak umiemy”. Finał akcji był szczególnie imponujący, bo tuż przed świętami beneficjenci fundacji zostali obdarowani produktami z tej drogerii o łącznej wartości przeszło 25 tys. zł. Cieszą takie przedsięwzięcia i motywują do dalszej pracy…
- Rossmann jako sieć drogerii od kilku lat organizuje akcję Pomagamy jak umiemy. W ubiegłym roku zakwalifikowaliśmy się do tego programu i to z powodzeniem. Uzyskaliśmy pomoc w postaci środków czystości, które przeznaczyliśmy na pomoc naszym beneficjentom. Są to rodziny wielodzietne lub osoby które znajdują się w skrajnej biedzie z województwa podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, pomorskiego. Te rzeczy do potrzebujących dotarły jeszcze przed świętami. Pokonaliśmy ponad 3 tysiące kilometrów, aby do nich dotrzeć. Oczywiście tak sprawne logistycznie zakończenie tej akcji nie udałoby się, gdyby nie pomoc ze strony Euro Car Gdynia. Firma użyczyła nam samochód do transportu otrzymanego z Rossmanna towaru. Część ze środków czystości przeznaczyliśmy na budowany ośrodek rehabilitacyjny. Nie zapomnieliśmy też o czworonogach, które również dostały swoje smakołyki w postaci karmy. Dzięki ci Rossmann!!!!
- Czas pandemii dal się znaki także Fundacji Zbieramy Razem. Została ona beneficjentem Programu Wsparcia Doraźnego Organizacji Pozarządowych w zakresie przeciwdziałania skutkom COVID-19, otrzymując z Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego wsparcie w wysokości 32.120 zł na realizację zadania „Zbieramy Razem – Pomagamy Razem”. Czy była to znacząca pomoc?
- My zawsze cieszymy się z każdej pomocy i z każdego wsparcia. Ta pomoc wykorzystana była zgodnie z naszą deklaracją na zakup tabletów, drukarki i oprogramowania, umożliwiając nam pracę zdalna. Opłacone zostały trzymiesięczne wydatki na wynajem biura. Mogliśmy sfinansować kampanię reklamową w intrenecie oraz prasie. Te działania są także bardzo ważne, zauważalnie wzrosły wpływy z darowizn od naszych darczyńców na bezpośrednią pomoc podopiecznym.
- Rok 2020 był też rokiem zmian w zarządzie fundacji. Odszedł na własną prośbę z funkcji wiceprezesa Igor Kozłowski, a jego miejsce zajęła Paulina Siąkała. Z punktu widzenia prezesa zarządu zmiana na tym stanowisku była tylko formalnością, czy też przyniosła dalsze projekty, zmiany?
- Statut fundacji przewiduje czterech członków zarządu. Pan Igor w natłoku obowiązków służbowych wynikających z pracy zawodowej zrezygnował z funkcji wiceprezesa. Zawsze służył nam radą, ale niestety, nie mógł nas wspierać w bezpośredniej pracy, dlatego złożył rezygnację. Pani Paulina, młoda osoba z wykształceniem ekonomicznym WSB w Gdańsku, stażem pracy na stanowisku zastępcy dyrektora banku, wierzę, że będzie odpowiednią osobą do pracy i służenia potrzebującym. Służenia, bo praca w fundacji to ciągła służba dla ludzi, którzy potrzebują pomocy. To bezustanna walka z przeciwnościami i niekończące się poszukiwania dróg dotarcia do naprawdę potrzebujących, a nie wykorzystujących dobre serca darczyńców.
- Fundacja Zbieramy Razem stworzyła w tym roku darczyńcom możliwość skorzystania z estetycznego datkomatu. To pierwszy taki w Polsce, a uruchomiony został na skarbonce znajdującej się w terminalu T-2 Portu Lotniczego w Gdańsku. Przedsięwzięcie ciekawe, ale ruch lotniczy obumarł…
- To była droga przez mękę. Całe lato trwała procedura rejestracji fundacji w systemie płatności kartami wszelkiej maści. Ale udało się i od listopada datkomat sobie stoi na pustym lotnisku i tak jak powiedziałeś „stoi i ładnie wygląda”. Udało się przez dwa miesiące zebrać 10 zł. Nie poddajemy się. Czekamy na odblokowanie lotnisk. Zobaczymy wówczas jaki on odniesie sukces. Środki wpłacane za pomocą datkomatu mają doraźnie wspomagać naszych beneficjentów. Trzeba im kupić odzież, żywność, czy też leki. Wielu seniorów z marnej emeryturki nie stać na zaspokojenie swoich potrzeb.
- Jak w tak trudnym czasie, jak pandemia fundacja nie tylko, że funkcjonuje, ale też pozyskuje fundusze, dociera do darczyńców, o których zwłaszcza teraz jest przecież trudno…
- A to już nasza tajemnica jak pozyskujemy środki… Żartuję oczywiście. Najważniejszy jest przekaz w postaci apelu z prośbą o wsparcie. Apel prawdziwy, nie koloryzowany, jak to robią niektóre portale zbiórkowe. Zdjęcia potrzebujących uśmiechnięte, twarze pogodne a nie wykrzywione z bólu. Dla nas wykonanie takiego zdjęcia płaczącego chorego dziecka, aby zebrać środki, jest obdarciem jego z godności. Ktoś, kto wykonuje takie zdjęcie, powinien odpowiedzieć za nieudzielenie pomocy płaczącemu krzywdzonemu dziecku. To sprawa dla Rzecznika Praw Dziecka, jeśli ten organ właściwie funkcjonuje. Nikogo nie wkręcamy, by więcej, aby szybciej. Bez manipulacji typu, że jak nie przekażesz pieniędzy, to dziecko umrze. Żeby dziecko nie umarło, to jest ochrona zdrowia, a nie zasobność zbiórki.
- A więc uczciwość i jeszcze raz uczciwość…
- To podstawa. Dbamy o naszych darczyńców tak samo, jak o podopiecznych. Bez tych pierwszych nie byłaby możliwa pomoc tym drugim. Fundacja stanowi tylko łańcuszek prawny, aby darczyńca mógł odliczyć sobie darowiznę od podatku, a obdarowany z kolei nie zapłacił podatku od darowizny.
- Wkrótce ruszy kampania pozyskiwania 1 procenta. Czy dziś żeby dostać te pieniądze wystarcza zbudowane przez pięć lat działalności zaufanie, czy to już za mało i potrzeba czegoś więcej?
- Tak, zaufanie buduje się latami. 1 procent podatku głównie pozyskiwany jest na zlecenie naszych beneficjentów. Część środków oczywiście jest przekazywana tylko na fundację bez wskazania celu. Pozwala to nam realizować cele statutowe takie, jak pomoc w ramach asystenta pacjenta. Na pozyskanie 1 procenta pracuje nie tylko fundacja, ale także opiekunowie naszych podopiecznych lub sami podopieczni. To od ich pomysłowości, kreatywności oraz intensywności działań zależy ich sukces. Dzięki ich wytrwałości udaje się zebrać niekiedy nawet do 40 tys. zł na subkoncie.
- Nie wszyscy do sprawy podchodzą uczciwie i rzetelnie, zakładają zbiórki w wielu fundacjach chcąc nazbierać, jak najwięcej…
- Dla nas jest to demotywujące i troszkę pachnie nam cwaniactwem na zasadzie „nic nie będę robił i się nazbiera”. Są jednostkowe przypadki, że osoby znalazły sobie sposób na życie i przesyłały nam faktury do opłacenia za turnusy rehabilitacyjne w okresie ferii zimowych, w ośrodkach w górach, a w okresie letnim w ośrodkach nad morzem, oczywiście były to pobyty całych rodzin czyli 4 osobowe. Nie przedstawiano nam przy tym żadnej dokumentacji medycznej dotyczącej leczenia w ramach NFZ, bo po prostu takiego leczenia nie było. Mieliśmy też przypadek, że podopieczny zebrał na wózek w trzech fundacjach. My oczywiście kupiliśmy go, bo należał się jak najbardziej, ale rodzi się panie, a co z pieniędzmi z innych fundacji? Do tej pory nie wiemy. Nie mieliśmy wyjścia i odmówiliśmy dalszego wspierania, narażając się na hejt w mediach społecznościowych. Są to na szczęście jednostkowe przypadki tej ciemnej strony pomagania, które dość szybko wychwytujemy i weryfikujemy. Każda darowizna jest u nas bezpiecznie pożytkowana.
- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję również. Życzę wszystkim naszym Podopiecznym, Beneficjentom, Darczyńcom i Sympatykom tylko lepszych dni w 2021 roku. Wszystkiego dobrego!