Przeczucia, nadzieja, trwoga. I systematyczna, nieustanna walka każdego dnia od nowa, by chłopak żył. Nie udało się. Wiadomość sparaliżowała nas wszystkich, którzy nie traciliśmy nadziei. 18 marca w ciszy wśród bliskich, całego zespołu szpitalnego i księdza został wezwany przez Boga do grona aniołów podopieczny Fundacji Zbieramy Razem, Przemek Sikora.
Przemek złapał zwykłą infekcje. Dostał antybiotyk. Rodzice myśleli, że będzie to jak zawsze parę dni i ich Bohater dojdzie do siebie. Niestety trzeciego dnia choroby Przemek zaczął bardzo źle oddychać. Rodzice musieli wezwać karetkę.
Diagnoza wirus rsv i zapalenie płuc. 27 dni rodzice spędzili na oddziale intensywnej terapii patrząc na walkę o jego życie. Przemek od urodzenia również chorował na dysplazje oskrzelowo-płucną, która nie ułatwiała leczenia. Przemkowe płuca nie chciały pracować. Coraz częściej personel szpitala musiał przeprowadzać resuscytacyjne. Aż w końcu jego serce przestało dawać radę.
18 marca o godzinie 16.40 spokojnie bez bólu wśród bliskich, całego zespołu szpitalnego wraz z wspaniałym księdzem został wezwany przez Pana Boga, by zasilić grono aniołów.
- W takim momencie człowiek w środku rozpada się na milion kawałków – płacze matka chłopca, Karolina Sikora-Mach. - Szok, rozrywający ból. Dla całej rodziny jak i przyjaciół jest to ogromny cios. A dla mnie jako matki jak by ktoś odebrał kawałek mnie. Ale Największy Bohater na ziemi nauczył nas wszystkich, że zawsze warto walczyć do samego końca. Że wspólnymi siłami możemy osiągnąć wiele, jak to powiedział ksiądz. Teraz Przemek jest już u Pana Jezusa zdrowy, spokojny i biega razem z aniołami. I w tym wszystkim to trzyma człowieka na duchu. Chciałabym dołączyć podziękowania dla Darczyńców. Środki niewykorzystane zostaną przekazane dla Antosia Gołąbka. Niech Antoś i jego rodzice teraz zostaną superbohaterami.
Żegnaj, Przemku! Rodzicom wyrazy głębokiego współczucia składa zarząd Fundacji Zbieramy Razem.