W jednym ze sklepów w Wiśniowej w powiecie myślenickim 22 czerwca została skradziona skarbonka Fundacji Zbieramy Razem. Była prawie wypełniona pieniędzmi. W ten sposób chcieliśmy wspomóc leczenie i rehabilitację dwoje rodzeństwa 12-letniej Klaudii i 7-letniego Kuby Mistarzów, mieszkańców tej miejscowości.
O kradzieży pieniędzy ze sklepu poinformowała Fundację Zbieramy Razem Małgorzata Mistarz, mama chorych dzieci. – Wiem, że pracownicy sklepu zszokowani sytuacją natychmiast zaalarmowali policję, która natychmiast zajęła się zgłoszeniem.
Z naszych ustaleń wynika, że pomocnym był sklepowy monitoring. Zapis z kamer umieszczonych w sklepie szokował. Widoczna była na nim starsza kobieta, która pod sklep podjechała na rowerze, w sklepie poprosiła o karton papierosów. Prawdopodobnie właśnie po to, żeby sprzedawczyni schylił się po nie pod ladę, a w tym czasie starsza pani ukradła skarbonkę fundacji z pieniędzmi ofiarowywanymi przez klientów sklepu, żeby dopomóc rodzinie Mistarzów, która znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji.
Oficer prasowy myślenickiej policji, mł.asp. Dawid Wietrzyk potwierdził nam zdarzenie.
- 22 czerwca doszło do kradzieży skarbonki Waszej fundacji – poinformował rzecznik. - W wyniku działań podjętych przez policjantów z Komisariatu Policji w Dobczycach, skarbonka, wraz z całą zawartością, została odzyskana, a sprawca ustalony. Do Sądu Rejonowego w Myślenicach trafił już wniosek o ukaranie sprawcy kradzieży, zaś skarbonka wraz z pieniędzmi jest w dyspozycji sądu, który przekaże ją pokrzywdzonemu.
Mł.asp. Dawid Wietrzyk dodał, że sprawcą kradzieży skarbonki naszej fundacji jest 77-letnia mieszkanka powiatu myślenickiego.
Fundacja wkrótce ma zostać oficjalnie powiadomiona o zakończeniu czynności przez Policję w Dobczycach.
Mamie ciężko chorych dzieci pękało serce, gdy dowiedziała się, że ktoś ukradł ze sklepu datki dla jej pociech. Ciężko wytłumaczyć 5-latce, że będzie musiała przejść operację, a później przez długi czas nie będzie mogła ruszać nóżkami. Pierwszą operację było wydłużenie ścięgien Achillesa – Klaudia przez 6 tygodni miała nóżki w gipsie. Płakała, nocami chciała je ściągnąć. Moje serce pękało na drobne kawałki. Ledwo zdążyła otrząsnąć się po tym koszmarze, a już musiała przechodzić przez następny. Tym razem operacja nacięcia przywodzicieli. Ponownie nóżki w gipsach, tygodnie bez ruchu i płacz mojej córeczki. Wszystko to niestety bez większego efektu.
7 lat temu przyszedł na świat Kubuś. Matka zauważyła, że z nim dzieje się dokładnie to samo co kiedyś z Klaudią. Diagnoza była o wiele szybsza niż poprzednio - mózgowe porażenie dziecięce – tak jakby byli skazani na tę chorobę. Wiedziała, że od teraz jej walka będzie toczyć się podwójnie. Później przez kolejne lata widziała upadki i pełne łez oczy jej dzieci, które matce sprawiały ogromny ból.
3 lata temu Klaudia przeszła kolejną operację, najbardziej skomplikowaną. Polegała na przecięciu korzeni czuciowych. Tylko matka czekająca pod salą operacyjna kilka godzin, zrozumie jakie to straszne uczucie oddać swoje ukochane maleństwo na blok operacyjny i nie wiedzieć co je czeka. Myślała, że to ostatnia operacja Klaudii, a dzięki niej będzie sprawna.
W maju 2017 roku pojechali na długo oczekiwana wizytę u ortopedy dr. Feldmana z USA. Operacja, która miała być ostatnią, została przeprowadzona za późno. Do tego czasu biodra Klaudii uległy deformacji, czego następstwem jest nietrzymanie równowagi.
Choroba sprawiła, że Klaudia ma również zaburzony rozwój mowy, ale coraz więcej rozumie i na ciągłych zajęciach z psychologiem, logopedą oraz rehabilitantką, stara się dzielnie walczyć o swoje zdrowie. Często pyta „Dlaczego jej nóżki nie słuchają? Dlaczego inne dzieci chodzą normalnie, a ja cały czas upadam?” 8 stycznia 2018 r. miała kolejną operację w USA wykonaną przez dr. Davida Feldmana. Polegała na zoperowaniu bioder, kolana i stopy. Wtedy udało się zebrać 400 tys. zł. Aby mogła chodzić potrzebna jest kolejna operacja, tym razem drugiej stopy, której koszt wyceniono na około 140 tys. zł.
Ta zbiórka do skarbonki miała w tym dopomóc. Matka dzieci marzy o tym, aby były one zdrowe – o niczym więcej. Niestety koszty są ogromne, dlatego z całego serca wszystkich ludzi dobrej woli prosi o pomoc. Bez Was nie zdołam uwolnić mojego dziecka od kalectwa, bez Was nie dam rady!
Fundacja Zbieramy Razem prosi o pomoc. Wpłat można dokonywać na konto z dopiskiem "Pomoc dla Klaudii Mistarz": do wpłat krajowych: ING BANK 76 1050 1764 1000 0090 3087 9689, do zagranicznych Swift: INGBPLPW PL 54 1050 1764 1000 0090 3087 9697.
***
Zdarzenia skomentować się nie da. Nie czujemy się na to. Wszyscy w fundacji zaniemówiliśmy, gdy o tej zuchwałej kradzieży się dowiedzieliśmy. Wielu ludzi, biednych, nierzadko także chorych, z potrzeby serca, wrzucało do tej puszki pieniądze. We wsi ludzie się znają, mają do siebie zaufania. Mistarzów, dla których te datki były zbierane, dobrze znają. Wiedzą, że mają dwoje bardzo chorych dzieci. Że trzeba im pomóc. Tu każdy grosz był i jest na wagę złota. Nie znamy motywów działania 77-letniej kobiety. Nie wiemy, co nią kierowało. Mamy tylko nadzieję, że będzie jej bardzo przykro. Karą dla niej zajmie się sąd.
Puszka z zawartością została odzyskana. To dowód zaangażowania się funkcjonariuszy Policji w szybkie ustalenie i ujęcie sprawcy. Wszystkim policjantom bardzo za to dziękujemy!