Od kiedy resort zdrowia ogłosił, że bezpłatne testy na Covid-19 będą dostępne u farmaceutów, drzwi aptek się nie zamykają. O ile kiedyś osoby podejrzewające u siebie zakażenie powinni udawać się na testy własnym środkiem komunikacji by nie zakażać innych, o tyle teraz w majestacie prawa wszyscy mogą udawać się do aptek, gdzie ludzi sporo i już nieważne, czy ktoś kogoś zakazi, czy nie.
– Pacjenci zrozumieli, że będziemy za darmo wydawać testy, które dotychczas były w sprzedaży. Tymczasem rozporządzenie ws. wykazu badań diagnostycznych, które mogą być wykonywane przez farmaceutę, pozwala aptekom zostać punktem wymazowym. Testy sfinansuje NFZ, a ich wynik będzie wpisywany do systemu – tłumaczy wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków. Chodzi o testy antygenowe, a nie PCR.
Z naszych informacji wynika, że rozpoczęcie testowania może się opóźnić. Wymaga bowiem wydzielenia osobnego pomieszczenia w aptece, a większość lokali ma za mało miejsca. We wtorek nie udało nam się znaleźć apteki, która przyłączyłaby się do akcji.
Choć rozporządzenie wchodzi w życie już w czwartek 27 stycznia, prezes Tomków przewiduje, że pierwsze testy będą wykonywane pod koniec stycznia – apteki wciąż przygotowują pomieszczenia, a nawet te, które testować zamierzają po godzinach pracy, muszą zamówić testy i sprzęt. Szkolenia z wymazów przeszło już 3 tys. farmaceutów.
Rozporządzenie wzbudziło kontrowersje ze względu na pozostałe badania, które będą mogły być wykonywane w aptekach, tj. panel lipidowy (cholesterol, frakcja HDL i LDL, trójglicerydy), szybki test stężenia białka C-reaktywnego czy stężenie glukozy we krwi. Pozostałe – jak szybki test w kierunku grypy czy badanie podstawowych parametrów życiowych: ciśnienia, tętna i saturacji, pomiar masy ciała, wzrostu i BMI – są przyjmowane ze zrozumieniem.
Jak tłumaczy Justyna Marynowska, diagnostka laboratoryjna i wiceprezeska Związku Pracodawców Opieki Integrowanej Opartej na Wartości, tłumaczy, że takie badania nie mogą być stosowane do przeglądów lekowych, czyli do monitorowania leczenia, bo trzeba by zmienić wytyczne towarzystw naukowych, m.in. lipidologicznych czy diabetologicznych. Farmaceuci będą korzystać z tych samych testów, które już dziś mogą przeprowadzać sami pacjenci, i można tu mówić o skriningu, czyli badaniach przesiewowych, a nie monitorowaniu leczenia. Zdaniem ekspertki mają szerokie pole w profilaktyce ok. 8 proc. pacjentów, którzy leczą się sami i nie korzystają z opieki lekarskiej. Marek Tomków wyjaśnia, że aptekarzom mają wystarczyć testy, które pacjenci mogą dziś wykonać samodzielnie. Obecne przepisy nie pozwalają im bowiem legalnie zważyć pacjenta, sprawdzić saturacji za pomocą prostego pulsoksymetru czy zmierzyć tętna.