Niedziela Palmowa to jedno z najważniejszych świąt w tradycji chrześcijańskiej. Uroczystość ta rozpoczyna okres ostatnich przygotowań do Wielkanocy. W tym dniu wierni, udający się do świątyń przynoszą ze sobą palmy. Jaka jest ich symbolika?
Niedziela Palmowa w 2023 roku wypada 2 kwietnia. Tydzień później obchodzona będzie natomiast Wielkanoc, czyli święto upamiętniające Zmartwychwstanie Chrystusa. Niedziela Męki Pańskiej w polskiej tradycji jest znana również jako Kwietna Niedziela i Wierzbna Niedziela. Święto rozpoczynające Wielki Tydzień, zostało ustanowione na pamiątkę przybycia Jezusa do Jerozolimy. Niedziela Palmowa była obchodzona prawdopodobnie już w IV wieku - w Polsce uroczystość ta jest zaś obchodzona od średniowiecza. Niedziela Męki Pańskiej to święto ruchome - jej data jest uzależniona od terminu Wielkanocy. Zmartwychwstanie Pańskie wypada zawsze tydzień po Niedzieli Palmowej.
Wierni, którzy udają się do kościoła tydzień przed Wielkanocą, przynoszą ze sobą kolorowe palemki. Te stanowią symbol odradzającego się życia. W dawnej polskiej tradycji palmy wykonywano z wiązek gałęzi wierzbowych, ozdobionych trzciną lub barwinkiem. Na południu kraju palmy wykonywano natomiast z długich prętów wierzbowych lub wiklinowych, które przewiązywano wierzbowymi wiciami i zwieńczano kolorowymi kwiatami. Obowiązkowym elementem palmy wielkanocnej były gałązki z baziami.
Dawne ludy przypisywały wierzbie dobroczynne właściwości. Z tego względu w wielu regionach po poświęceniu palm, uderzano się nimi, by zapewnić sobie bogactwo i pobudzić energię życiową. Palmę - w przeciwieństwie do współczesności - przechowywano w domach cały rok.
Za jej pomocą przepędzano bydło w Wielki Piątek oraz zwierzęta podczas pierwszego wypędzania na pastwisko. Gałązki wierzbowe poświęcone w Niedzielę Palmową umieszczano również osobno, na ścianach domów oraz budynków gospodarczych. Niewielkie wicie miały chronić domostwa przed czarami, chorobami i pożarami, a także odpędzać burze i pioruny.
Zawód pracownika socjalnego jest niezwykle potrzebny, ale coraz bardziej niedoceniany. Czas pandemii pokazał, że nasze zasoby są mocno ograniczone, co ma negatywne przełożenie na sytuację potrzebujących rodzin – powiedział PAP szef polskiego związku pracowników socjalnych Paweł Maczyński.
We wtorek 21 marca przypada Światowy Dzień Pracy Socjalnej. Wydarzenie ma na celu docenienie pracowników socjalnych i promowanie wartości, na których opiera się praca socjalna.
Przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej Paweł Maczyński w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że czas pandemii stanowi wyzwanie dla pracowników socjalnych. Najtrudniejszym zadaniem – jak wskazał – był utrudniony kontakt z osobami potrzebującymi.
"Robiliśmy badania, w których zapytaliśmy m.in., czy zdaniem pracowników socjalnych sytuacja w rodzinach objętych pomocą pogorszyła się i czy dostęp do wsparcia był wystarczający. Około 70 proc. osób odpowiedziało, że sytuacja się pogorszyła i ten dostęp do pomocy był utrudniony. Czas pandemii pokazał, że nasze zasoby są mocno ograniczone, co ma swoje negatywne przełożenie na sytuację rodzin, które z tej pomocy korzystają" – powiedział Maczyński.
Zauważył, że z roku na rok jest coraz mniej osób pracujących w zawodzie pracownika socjalnego.
"Braki kadrowe były odczuwalne niezależnie od tego, czy mamy pandemię, czy nie, jednak w ciągu ostatnich miesięcy one bardziej się uwidoczniły. My tak naprawdę do końca nie wiemy, ile osób zostało bez naszej pomocy" – przyznał.
Na polepszenie sytuacji pracowników socjalnych ma wpłynąć procedowany obecnie w parlamencie projekt ustawy o pomocy społecznej, przygotowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Przewiduje on wiele zmian regulujących wykonywanie zawodu pracownika socjalnego, m.in. zwiększa z 250 zł do 400 zł dodatek za pracę w terenie.
"To jest dobry i potrzebny projekt, i na pewno zmiany, które w nim zostały zapisane są ważnym krokiem, żeby zmienić rzeczywistość pracowników socjalnych w Polsce" – ocenił Maczyński.
Wskazał, że zarobki pracowników socjalnych są "skandalicznie niskie".
"Porównywaliśmy sytuację pracowników socjalnych w Europie, np. w kontekście średniego wynagrodzenia w stosunku do płacy minimalnej, i okazało się, że gorzej jest tylko na Białorusi. Te zaniedbania są wieloletnie i one na pewno jednym projektem nie zostaną zniwelowane. Trochę liczymy, że podczas prac w Sejmie dodatek terenowy zostanie zwiększony nie do 400 zł, jak przewidział rząd, ale do 500 zł, czyli byłoby to swoiste 500 plus dla pracowników socjalnych" – powiedział.
Szef polskiego związku pracowników socjalnych podkreślił, że projekt przewiduje też m.in. uregulowane ścieżki awansu zawodowego.
"Pracownicy, którzy podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe, dokształcają się, kończą specjalizację, mają szansę realnie na wyższy stopień awansu zawodowego i co za tym idzie, na wyższe wynagrodzenia. Tego brakowało, bo w tym zakresie była pewna dowolność ze strony pracodawców" – zaznaczył.
Zdaniem Maczyńskiego pozytywną zmianą jest też wprowadzenie szkoleń i pomocy psychologicznej w przypadku przemocy i ataków na pracowników socjalnych, które – jak wskazał – zdarzają się bardzo często.
Szef federacji zwrócił uwagę, że oprócz odpowiednich warunków pracy ważne są także zmiany w profesjonalnym udzielaniu pomocy.
"W projekcie, zgodnie z naszymi postulatami, przewidziano nowy, odświeżony katalog zadań pracownika socjalnego. Jest on bardziej nakierowany na zaspokajanie potrzeb i profilaktykę, a nie tylko na interwencję i kontrolę, co kojarzy się z polską pracą socjalną" – stwierdził.
Wśród oczekiwanych zmian Maczyński wymienił także zmniejszenie z 5 do 3 lat okresu pracy, od którego zależy dodatkowy urlop wypoczynkowy. Zwrócił uwagę, że pracownicy socjalni są w czołówce grup zawodowych podatnych na wypalenie zawodowe. Dodał, że największy odpływ pracowników występuje właśnie po 2 – 3 latach od rozpoczęcia pracy.
Maczyński zaznaczył, że pracownicy socjalni w dalej oczekują waloryzacji dodatków i większej ochrony prawnej dla tych, którzy zostali zaatakowani w trakcie pełnienia czynności służbowych.
"Tych rozwiązań nie ma w ustawie. Będziemy o to zabiegać przy następnych nowelizacjach" – zapowiedział.
"Zawód pracownika socjalnego jest niezwykle potrzeby, niestety coraz bardziej niedoceniany. To jest niepokojące, że od kilkunastu lat niewiele zrobiono, aby poprawić sytuację tej grupy zawodowej. Teraz widzimy światełko w tunelu. Liczymy na to, że to nie będzie jednorazowe działanie, tylko pójdą za tym kolejne ważne zmiany" – powiedział Maczyński.
Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy Bądź mi zawsze ku pomocy, Strzeż duszy, ciała mego, zaprowadź mnie do żywota wiecznego.
Każdy ich dzień, każda ich noc, każda godzina, każda minuta. Nadzieje, przeczucia, trwogi. Życie potrzaskane na strzępy. Tak, jakby nie było już co zbierać. Ale nadzieja musi przecież jakaś być. Może chociaż z tego 1,5 procenta dobrzy ludzie ich wesprą. Może chociaż uda się kupić leki. Może uda się zapłacić od trzech miesięcy nieopłacone rachunki… Może komuś uda się pojechać z dzieckiem na specjalistyczną rehabilitację. Bo gdy się już straci nadzieję, nie będzie nic. Karolina Warda z Koluszek w listopadzie 2021roku uległa ciężkiemu wypadkowi komunikacyjnemu. Coś się zablokowało w kierowanym przez nią samochodzie. Zjechała na pobocze. Nic nie mogła już zrobić. W tym momencie kierowca jadący za nią uderzył z impetem w jej auto. Została natychmiast przewieziona do szpitala w Łodzi. Doznała urazu wielonarządowego, złamania czaszki w kilku miejscach, obrzęk mózgu oraz naderwania małżowiny usznej. Lekarze robili wszystko aby wyrwać ją z objęć śmierci, przeprowadzając bardzo skomplikowaną operację ratującą jej młode życie. Rodzina Karoliny w przerażeniu przez dwa tygodnie modliła się o cud. Cud się wydarzył po dwutygodniowej śpiączce, pod respiratorem dziewczyna zaczęła samodzielnie oddychać. Otworzyła oczy. Z wypadku nic nie pamięta… Powoli uczy się wszystkiego na nowo: mowy, kojarzenia i chodzenia, ma problemy ze wzrokiem niedowidzi. Przed nią jeszcze kilka konsultacji i operacji. *** Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy Bądź mi zawsze ku pomocy, Strzeż duszy, ciała mego, zaprowadź mnie do żywota wiecznego.
Tato, chciałbym być taki jak Ty… Nic dziwnego, prawda? Takie słowa słyszą ojcowie wielu chłopców w tym wieku. Ale, Maksymilian Robakowski jest w innej, zgoła tragicznej sytuacji. Zaczyna rozumieć swoją chorobę. A schorzenie jest „wredne”. Chłopiec przebywając wśród rówieśników widzi, że jest inny. Jest niższy, mniej sprawny fizycznie niż koledzy. Mimo życzliwości otoczenia i oznak zrozumienia jego problemów zdrowotnych Maksymilian cierpi. To uczucie staje się coraz bardziej dominujące i wpływa bardzo rujnująco na prawidłowy rozwój dziesięciolatka. Choroba, która dotknęła Maksa to „zespół pustego siodła tureckiego”. To ona czyni spustoszenie w psychice chłopca. Pomyślicie, że to przecież się leczy i to bardzo skutecznie. W tym schorzeniu ratunkiem jest leczenie hormonalne i jest ono w pełni refundowane przez NFZ ale… . I znowu pojawia się to brutalne, bezduszne „ale” ! Maksymilian, według kryteriów przyjętych dla tego schorzenia, jest po prostu za wysoki o wskaźnik 3 percentyla ! Ten chłopiec „zawinił” tym, że nie mieści się na wykresie! To zamyka przed nim możliwość refundowanego dostępu do hormonu wzrostu. Koszt miesięcznego leczenia wynosi 1500 zł. Okres terapii to czas do zakończenia wzrastania czyli do wieku kostnego 16 lat. Kolejny etap leczenia to podawanie hormonu wzrostu w dawce metabolicznej dla dorosłych. Rodzice Maksymiliana już ponad rok borykają się z problemami natury finansowej związanymi z wydatkami na terapię synka. Niestety, coraz częściej w ich sercach gości rozpacz i dojmujące uczucie bezsilności. NFZ jest bezlitosny i nieczuły na prośby rodziców Maksa. Wszyscy wciąż liczą na 1,5 procenta waszego dochodu. On tak dużo chłopcu pomoże. Nadzieja, przeczucia, trwogi… *** Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy Bądź mi zawsze ku pomocy, Strzeż duszy, ciała mego, zaprowadź mnie do żywota wiecznego.
Tymuś Małecki z Łodzi urodził się z wrodzoną wadą serca pod postacią hipoplazji łuku aorty, zwężenia cieśni aorty, dwupłatkowej zastawki aortalnej oraz ubytku w przegrodzie międzykomorowej. Jeszcze w życiu płodowym lekarze ostrzegali, że ma tylko 20 procent szans na przeżycie. A on dzielny nie tylko dotrwał do końca ciąży, ale także urodził się naturalnie. Niedługo po urodzeniu w kwietniu 2020 roku przeszedł pierwszą, poważną operację - operację serca w Instytucie „Centrum Zdrowia Matki Polki” w Łodzi. Było z Tymkiem bardzo źle. Zanim trafił na kardiologię decydujące były dwie godziny, tak okrutnie ciężkie dla jego rodziców. Był to pobytu w Klinice Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków. To tam rozgrywała się walka o życie. Potem została z sukcesem przeprowadzona operacja w Klinice Kardiologii ICZMP. Polegała na wycięciu miejsca zwężenia cieśni aorty oraz zespoleniu aorty koniec do końca. Codziennie przyjmuje leki, które pozwalają mu prawidłowo funkcjonować i wspierają jego serduszko. Jest pod systematyczną kontrolą specjalistów z zakresu kardiologii dziecięcej i pod stałą opieką pediatryczną. Rodzice boją się, że sytuacja w każdym momencie może się zmienić. Gdy przepływy w przewodach żylnych drastycznie spadną będzie konieczna interwencja. Wtedy też będzie go czekała angioplastyka balonowa lub kolejna operacja na koarktację. Każdego dnia malec pokazuje, jak z uśmiechem na twarzy można zdobywać świat, nie patrząc na nieprawidłowo ukształtowane serduszko. Rodzicom chłopca jest coraz ciężej finansowo, a nie mogą zaniedbać leczenia i rehabilitacji swojego ukochanego słodziaka, który tak bardzo chce żyć. Bardzo potrzebują waszego 1,5 procenta. Spraw, by choć trochę mogli odmienić los swojego syneczka. ***
Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy Bądź mi zawsze ku pomocy, Strzeż duszy, ciała mego, zaprowadź mnie do żywota wiecznego.
To były ułamki sekund, a nieszczęście spadło, jak grom z jasnego nieba. Karol Wójcik, 41-letni mieszkaniec Gdańska, wracał wtedy z kolegą samochodem, kiedy na gdańskim Jasieniu doszło do wypadku. Karol był pasażerem. Teraz trwa walka o jego życie. W przeszłości nikomu nie odmawiał pomocy. Jego wieloletnia przyjaciółka Paulina wierzy, że dobro teraz powróci, by ratować Karola. Karol wraz z kolegą wracał samochodem do domu. Uderzenie, utrata świadomości, pogotowie, szpital… W wyniku urazu nastąpiło otwarte złamanie kości skroniowej oraz urazowy obrzęk mózgu, urazowe krwiaki śródmózgowe, urazowy krwotok podpajęczynówkowy. Lekarze określili stan pacjenta jako bardzo ciężki. Po kilku tygodniach Karola przeniesiono z Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej do Kliniki Neurochirurgii UCK, gdzie dalej jest poddawany leczeniu. Mózg pacjenta zaczyna reagować, zaczynają się pierwsze odruchy jak zaciskanie rąk, wodzenie wzrokiem. Lekarze mówią, że szansa na wyzdrowienie jest, ale do tego potrzebna jest bardzo intensywna rehabilitacja. Ta oferowana przez NFZ w ramach świadczeń jest niewystarczająca. Rodzina i przyjaciele zwrócili się do Fundacji Zbieramy Razem o pomoc w zebraniu środków na specjalistyczną rehabilitację dla Karola. Paulina, wieloletnia przyjaciółka Karola nie ma wątpliwości, że to wspaniały, pogodny człowiek, który ma wiele marzeń, przed którym jest całe życie i który nigdy, nikomu nie odmówił pomocy. Wierzy, że dobro które okazywał innym, teraz powróci, by sam doświadczył w potrzebie pomocy. Rodzice modlą się gorliwie, licząc na poprawę. Na powrót do sprawności. Liczą na wasz 1,5 procent z dochodu. Dla nich to bardzo ważne. Na wagę złota. ***
Trwa prawdziwy festiwal gorących serc. Każdy może komuś pomóc. A dłoni wyciągniętych o pomoc jest coraz więcej. Ty także możesz odmienić czyjś los. Od 15 lutego fiskus udostępnia Twoje rozliczenia PIT za 2022 rok. Wystarczy zalogować się, otworzyć przygotowane zeznanie i w odpowiedniej rubryce przekazania 1,5 procenta podatku wpisać KRS 0000 518 797. Tam możesz wskazać szczegółowy cel, wpisując imię i nazwisko podopiecznego Fundacji Zbieramy Razem, któremu chcesz pomóc. „Gdyby człowiek każdego dnia rzucał kwiatek na drogę swojego bliźniego, ulice ziemi wypełniłyby się radością.”
HPV a rak HPV jest bardzo powszechnym wirusem – prawie każdy z nas w pewnym momencie go będzie miał. Jeśli masz HPV, nie oznacza to, że zachorujesz na raka, natomiast wirus ten zwiększa ryzyko niektórych rodzajów raka. HPV jest odpowiedzialny za około 630 000 diagnoz raka każdego roku na całym świecie.
Rak szyjki macicy - około 90% rozpoznań raka szyjki macicy jest spowodowanych przez HPV. Rak odbytu - około 90% diagnoz raka odbytu jest spowodowanych przez HPV. Nowotwory głowy i szyi - około 1 na 3 diagnozy raka głowy i szyi są spowodowane przez HPV. Rak pochwy - 4 na 5 przypadków raka pochwy jest spowodowanych przez HPV. Rak sromu - około połowa wszystkich przypadków raka sromu jest spowodowana przez HPV. Rak prącia – ponad połowa nowotworów złośliwych skóry prącia wywoływana jest przez HPV.
W dobie coraz większego rozwoju medycyny mamy narzędzia do pokonania HPV, dzięki świadomości, szczepieniom, badaniom przesiewowym szyjki macicy i leczeniu możemy wyeliminować prawie wszystkie przypadki raka związanego z HPV.
Rak jest jedną z najbardziej śmiertelnych chorób na świecie. Do dziś zabrał życie wielu osobom. Z każdym dniem choroba ta staje się coraz bardziej powszechna na całym świecie. Istnieje kilka rodzajów raka, które mogą atakować różne narządy ludzkiego ciała. Przyczyną raka jest niemożliwy do zwijania wzrost komórek, który prowadzi do powstania guza. Wirus brodawczaka ludzkiego jest rodzajem wirusa, który jest odpowiedzialny za raka szyjki macicy, jamy ustnej i gardła, prącia i odbytu. Nowotwory związane z HPV są diagnozowane głównie u kobiet, od nastolatków po osoby dorosłe. Brodawki narządów płciowych mogą być również wywoływane przez wirusy HPV, a nieleczone na czas mogą prowadzić do raka.
O dniu świadomości HPV
Międzynarodowy Dzień Świadomości HPV jest organizowany corocznie 4 marca w celu zwiększenia świadomości na temat nowotworów związanych z HPV. Tę szlachetną inicjatywę podjęło Międzynarodowe Towarzystwo Brodawczaków, które wykazało niekorzystne działanie tego wirusa na ludzi. Stowarzyszenie prowadzi coroczne kampanie, w celu zwiększenia świadomości o metodach zapobiegania nowotworom HPV, m. in. poprzez stosowanie szczepień ochronnych przeciwko HPV.
Wiele stowarzyszeń organizuje w tym dniu różne wydarzenia i kampanie, aby uświadamiać ludziom na całym świecie konsekwencje zdrowotne powodowane przez HPV. Zależnie od tego, jakim typem wirusa ulegnie się zakażeniu, może mieć przebieg bezobjawowy, lub pojawiają się na skórze zmiany, czyli brodawki. Jeżeli dochodzi do zakażenia szyjki macicy wirusem o wysokim potencjale onkogennym, nie daje to żadnych dolegliwości i żadnych objawów przez wiele lat, dopóki wirus pozostaje w formie utajonej. Dopiero kiedy zaczyna się namnażać rozwijać się rak szyjki macicy, mogą się pojawiać takie objawy , jak plamienia miedzy miesiączkami, upławy, a w zaawansowanej chorobie nowotworowej dolegliwości bólowe.
Ryzyko zakażenia wirusem HPV jest mniejsze przy zachowaniu kontaktów seksualnych tylko z jednym partnerem, jak również po zaszczepieniu się przeciwko HPV.
Z Ireną Ewą Barszczewską, pielęgniarką oddziałową w Klinice Ortopedii UCK w Gdańsku i wiceprezesem Fundacji Zbieramy Razem rozmawia Tadeusz Gruchalla
- Cała istota pomagania, zupełnie bezinteresownego, pokazana jest we wzruszającym filmie „JOHNNY” – o księdzu Janie Kaczkowskim, twórcy puckiego hospicjum. Dziś potrzeba nam takich obrazów? - Jeśli nie dziś, to kiedy? Chyba żyjemy w czasie, kiedy mamy tylko czas dla siebie i niewiele osób dostrzega coś poza własnym nosem. - Kinowa premiera tego filmu w reżyserii Daniela Jaroszka, poświęconego życiu, pracy oraz walce z chorobą nowotworową księdza Jana Kaczkowskiego odbyła się 23 września ubiegłego roku. Obecnie mogą go oglądać telewidzowie na płatnych platformach. Bardzo polecam ten film, bo w rzeczywistości jest to poruszająca, oparta na prawdziwej historii opowieść o tym, że każdy zasługuje na drugą szansę. - Bo to, co najcenniejsze to uświadomienie sobie, że nawet najbardziej zdołowany człowiek uwierzył, że nowe, dobre życie może się rozpocząć w trudnych do wyobrażenia, ekstremalnych okolicznościach. To opowieść o zwycięstwie życia i miłości.
- I najpiękniej jak to tylko możliwe pokazuje to Dawid Ogrodnik który wcielił się w rolę cenionego zarówno przez wierzących, jak i ateistów księdza Jana Kaczkowskiego… - Jak widać na filmie opartym na faktach, to powiedziana z perspektywy podopiecznego księdza Jana Kaczkowskiego, Patryka Galewskiego, chłopaka, który nie miał łatwego startu w życiu i który przez swoje przewinienia trafia przymusowo do puckiego hospicjum. To prawdziwy instruktaż do tego, jakich trzeba przeobrażeń, żeby z zimnego jak głaz stać się człowiekiem wrażliwym, pokornym, wyrozumiałym, o szlachetnym sercu.
- Dodajmy, że Patryk włamał się do domu w małym mieście. Wyrok sądu nakazał mu prace społeczne w puckim hospicjum, gdzie właśnie poznaje niezwykłego ks. Jana Kaczkowskiego. Duchowny angażuje młodych chłopaków z zawodówki, na pozór twardych buntowników, w pomoc chorym. - W swojej pracy skupia się na bliskości, czułości i walce o relacje z drugim człowiekiem. Uczy empatii. A robi to z hurtową ilością humoru, czym zyskuje ogromną popularność. To hospicjum, to łóżko chorego walczącego ze śmiercią, a w zasadzie oczekującego już śmierci w godnych warunkach, pokazuje, że możemy się zmienić na lepsze, że potrafimy towarzyszyć chorym w przejściu na drugą stronę życia i że to pomaganie nam ubogaca, czyni nas dobrymi. Tej empatii, wrażliwości, pokory, jakże dziś potrzeba. - Gdy wydawałoby się, że drogi zbuntowanego Patryka i księdza Jana zaczynają się stopniowo łączyć, okazuje się, że nie na długo. Ksiądz Jan sam staje przed wyzwaniem walki z chorobą. Patryk zostaje postawiony w sytuacji, która zmieni całe jego życie. – To nie jest opowieść o budowaniu hospicjum ani historia walki ze śmiertelną chorobą. To emocjonalny obraz, który na przemian bawi i wzrusza, przeraża i rozczula. Fabuła przeprowadza nas od skrajnie mrocznych momentów, przez walkę z samym sobą i zewnętrznym światem, aż do znalezienia sensu i nadziei. Dziś, jak się okazuje dookoła potrzeba nam takich Patryków. Potrzeba nam większej wrażliwości na potrzeby innych, na samą ich obecność.
- Przyznam, że długo po filmie buzowały we mnie emocje. - Prawdziwe historie pokazujące takie przeobrażenia ludzkie, jak pokazane w tym filmie, muszą pobudzać do refleksji nawet najbardziej zatwardziałych. Wciąż rozmawiam z młodymi osobami, z którymi współpracuję, że chory człowiek potrzebuje czegoś więcej, niż tylko schematycznego podejścia do niego, do jego potrzeb. Dobrze, gdy to zadziała, ale bywa, że czasem jest to trudne. - Czy w Fundacji Zbieramy Razem, której jesteś współzałożycielką i wiceprezesem zarządu także dostrzegasz problem z wolontariatem? - Jest trudniej, niż jeszcze kilka lat temu. Czasem chodzi młodym ludziom jedynie o pozyskanie punktów w drodze na wybrane studia, najmniej z pasji i chęci bezinteresownego pomagania. Wszyscy już tak są zaganiani i interesowni, że pozyskanie dziś z krwi i kości wolontariusza graniczy z cudem. Z drugiej strony potrzeba pomagania wspierania jest ciągle aktualna. Tu wspomnę współpracę wieloletnią zresztą z Kliniką Pediatrii Hematologii i Onkologii z pielęgniarką oddziałową Ewą Lipską-Sidor dzięki której za zgodą rodziców wspieramy małych pacjentów np. zestawami do wykonania samodzielnego przytulanek, słodyczami, czy wspólnymi zabawami. Oczy uśmiechniętych dzieci bezcenne. - Teraz jest szczególny czas dzielenia się dobrem, to czas obdarowywania fundacji swoim 1,5 procentem podatku od dochodów za miniony rok. - Liczymy na to, że jak zawsze pamiętają o nas stali Darczyńcy i że pozyskamy nowych, którzy dostrzegą nasze zaangażowanie pro bono na rzecz potrzebujących. Dzięki temu będziemy w stanie objąć swoją opieką większą liczbę osób. - Fundacja Zbieramy Razem w tym roku będzie obchodzić swoją dziewiątą rocznicę istnienia, a za rok aż trudno uwierzyć jak ten czas szybko leci – dziesiąte urodziny. - Jubileusze są miłe, budują, ale i uczą pokory. Czasy są bardzo trudne, wiele fundacji i organizacji pożytku publicznego nie wytrzymało próby czasu. Nam pomimo pandemii koronawirusa, coraz trudniejszej sytuacji materialnej i finansowej polskich rodzin, spadku darowizn, udało się nie tylko przetrwać, ale także zbudować Ośrodek Naturoterapii i Integracji społecznej w Kłyzówce na Podlasiu, który powoli służy podopiecznym i ich rodzinom. Serdecznie zapraszam. W tym miejscu pragnę przypomnieć wszystkim czytelniczkom i czytelnikom biuletynu, że jesteśmy organizacją, która pomaga osobom w trudnej sytuacji życiowej lub materialnej wynikłej często z ciężkiej, przewlekłej choroby, niepełnosprawności czy poważnego urazu. Nasze pomaganie służy wszystkim: tym którym potrzeba dodatkowej rehabilitacji, tym których nie stać na leki czy na zakup urządzenia medycznego, rehabilitacyjnego. Czym różnimy się od innych tego typu organizacji? My mamy wiedzę nie tylko z dziedziny ochrony zdrowia, ale i jej organizacji. Wiemy, jak dotrzeć do specjalistów, aby unikać kosztownych płatnych zabiegów za granicą. - Jak godzisz pracę pielęgniarki oddziałowej Kliniki Ortopedii UCK w Gdańsku z pomaganiem podopiecznym w fundacji? - Nie ma kolizji, czasem jedynie, ludzka rzecz, odczuwam zmęczenie. Ale wtedy nie poddaję się, bo wiem, że pomaganie jest pasją, misją, której się w jakiejś mierze poświęciłam. Kluczowa jest cierpliwość, ponieważ praca z bardzo chorymi lub starszymi ludźmi może być trudna. Z drugiej strony kandydaci, którzy zdecydowali się na tę profesję, powinni zdawać sobie sprawę, że praktycznie cały czas będą mieli styczność z ludzkim cierpieniem. - Dziękuję za rozmowę.
Misją Fundacji Zbieramy Razem jest niesienie pomocy ciężko chorym dzieciom. Wpłacając określoną kwotę odmienisz ich los.
Można skorzystać z dedykowanych programów komputerowych do rozliczenia podatku za 2024r (PIT 28, PIT 36, PIT 36L, PIT 37, PIT 38) dostępnych po kliknięciu poniższych przycisków.
Przekaż 1,5% podatku podopiecznym Fundacji Zbieramy Razem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami w chwili składania do Urzędu Skarbowego rocznego zeznania podatkowego, wystarczy wskazać numer KRS0000 518 797
Misją Fundacji Zbieramy Razem jest niesienie pomocy ciężko chorym dzieciom. Kliknij poniższy przycisk i wpłać określoną kwotę a odmienisz ich los.
Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.