W środę GUS poda wstępny odczyt inflacji w Polsce za sierpień. Wynik wciąż będzie bardzo wysoki – rynek spodziewa się wzrostu do 15,4 proc. rok do roku. Jednak mijający miesiąc może nas zaskoczyć. Otóż pierwszy raz od czerwca 2021 r. inflacja, nie licząc sztucznego obniżenia cen w lutym tego roku, powinna zdaniem ekonomistów być niższa niż w lipcu. Wszystko za sprawą przeceny benzyny. Co to oznacza dla NBP i kredytobiorców?
Główny Urząd Statystyczny w połowie sierpnia podsumował pełne krajowe dane inflacyjne za lipiec tego roku. Okazało się, że w ubiegłym miesiącu ceny dóbr i usług były średnio o 15,6 proc. wyższe niż rok wcześniej. Takiej drożyzny w Polsce nie było od ponad 25 lat. Teraz w środę GUS poda najświeższy odczyt inflacji za sierpień. Tym razem może nas czekać zaskoczenie.
Prognozy wzrostu cen wskazują na lekki spadek dynamiki CPI w sierpniu, za czym stała przede wszystkim mocna przecena paliw – wskazują ekonomiści Santander Bank Polska. Ten "lekki spadek" oznacza obniżenie dynamiki o 0,2 p.p. do 15,4 proc. Niewiele, ale jednak wystarczy, żeby napisać, że inflacja w ujęciu rok do roku spadnie względem lipca 2022 r. pierwszy raz od czerwca 2021 r., nie licząc sztucznego obniżenia wskaźnika przez rząd w lutym, kiedy to wprowadził tarcze antyinflacyjne.
Ekonomiści Santandera jednak przestrzegają przed dużym optymizmem w aspekcie upragnionego hamowania wzrostu cen. Sytuacja w Europie robi się bowiem coraz bardziej napięta, o czym piszemy w money.pl od dłuższego czasu.
– Inflacja i wzrost gospodarczy – te dwa tematy jeszcze długo pozostaną głównym przedmiotem zmartwień nie tylko inwestorów, ale też konsumentów, przedsiębiorców i rządzących - wskazują.
Jak podkreślają, wakacje kończą się kolejnym mocnym przesileniem na rynkach energetycznych: nowe rekordy cen gazu, energii elektrycznej i pozwoleń na emisję CO2 w Europie, światowe ceny surowców naturalnych znowu w trendzie wzrostowym – wszystko to wzmaga obawy, że recesja na kontynencie może się okazać głębsza, a jednocześnie inflacja wyższa niż do tej pory przewidywano.
Polski Instytut Ekonomiczny zakłada z kolei wzrost cen na poziomie 15,7 proc., czyli lekko wyższym niż w lipcu. – Najważniejszym pozytywnym symptomem jest stabilizacja inflacji bazowej. Widzimy także wolniejszy wzrost kosztów w przemyśle. Dlatego też spodziewamy się powolnego hamowania inflacji, będzie to jednak stopniowy i powolny proces. Większy spadek wzrostu cen czeka nas dopiero jesienią – mówi w rozmowie z PAP Piotr Arak, dyrektor PIE.
Szacujemy, że w ostatnich miesiącach roku wskaźnik CPI powinien stabilizować się w okolicach 15 proc. r/r. Przyczynią się do tego efekty wyraźnie wyższej bazy statystycznej odniesienia z końca 2021 r., a także jesienne wyhamowanie wzrostu dynamiki cen żywności i stabilizacja cen paliw. Prognozujemy, że inflacja średnioroczna w tym roku ukształtuje się na poziome ok. 13,6 proc. – piszą w z kolei specjaliści z Banku Ochrony Środowiska.
Co zrobi NBP?
Kluczowe pytanie brzmi, co w tej sytuacji zrobi Narodowy Bank Polski. Czy podniesienie stopy procentowe we wrześniu, jak spodziewają się tego niektórzy ekonomiści? Zdania są podzielone.
Zdaniem analityków Santandera, gdyby rzeczywiście było tak, że inflacja w sierpniu lekko spadnie względem lipca, to zrealizuje się warunek zdefiniowany wcześniej przez prezesa NBP jako konieczny dla zakończenia cyklu podwyżek: inflacja przestała rosnąć i prawdopodobnie do końca tego roku będzie się lekko obniżać.
Czy to wystarczy aby we wrześniu RPP wstrzymała się z podwyżkami stóp? To nie jest wykluczone, tym bardziej, że bardzo szybko przybywa informacji wskazujących na mocne hamowanie gospodarki, a jak pamiętamy wrażliwość prezesa NBP na ryzyko recesji jest duża. Ale możliwa jest też podwyżka o 25 punktów bazowych (pb). Naszym zdaniem wyraźnie zmniejszyły się szanse na mocniejszy ruch, tymczasem rynek nadal wycenia +50pb – przewidują.
Innego zdania jest Piotr Arak. – Nie spodziewamy się podwyżki stóp procentowych we wrześniu. Dane gospodarcze wskazują, że gospodarka hamuje. Szybko spada też liczba nowych kredytów hipotecznych. W takich warunkach raczej nie podwyższa się stóp procentowych. Natomiast podwyższona inflacja oznacza, że obecne stopy procentowe zostaną z nami w najbliższych kwartałach – przekonuje.
W opublikowanym w poniedziałek, 29 sierpnia, wywiadzie dla serwisu Business Insider Polska, prezes Adam Glapiński mówił, że "z dyskusji RPP może wyłonić się taki scenariusz, w którym podnosimy stopy procentowe jeszcze raz o 25 pb albo dwa razy po 25 pb".
– Nie można też jednak wykluczyć, że skończymy na razie podwyższanie stóp procentowych, ale jednocześnie nie wiążemy sobie rąk i nie ogłaszamy końca cyklu podwyżek. Działamy w sposób pragmatyczny. Sama podwyżka o 25 pb byłaby już sygnałem, że hamujemy cykl podwyżek, ale jeszcze się przyglądamy sytuacji i nie jesteśmy pewni, kiedy powiemy: czas na koniec cyklu – stwierdził.