Kancelaria Prezydenta włącza się w mediacje między rządem a domagającymi się podwyżek medykami. Dziś 15 września w południe prezydencka minister Bogna Janke organizuje spotkanie z protestującymi — dowiedział się portal Onet. Ale medycy chcą spotkania z premierem rządu, potem z prezydentem, a nie z ministrami.
Przed Kancelarią Premiera od soboty rozbite jest miasteczko namiotowe, w którym protestują przedstawiciele zawodów medycznych. Chcą większych płac oraz zwiększenia wydatków rządu na służbę zdrowia. Wszystkie próby rządu dogadania się z protestującymi spełzły na niczym. W tej sytuacji inicjatywę przejmuje Kancelaria Prezydenta. Ale ludziom Andrzeja Dudy także nie będzie łatwo doprowadzić do przerwania protestu.
W sobotę przez Warszawę przeszedł marsz protestacyjny medyków. Protestujący domagali się m.in. szybkiego zwiększenia nakładów na system opieki zdrowotnej do 8 proc. PKB, podczas gdy rząd dąży do 6 proc w perspektywie 2 lat, a 7 proc. w ciągu 6 lat. Medycy chcą, aby dzięki dodatkowym pieniądzom wzrosły wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia do poziomów porównywalnych z krajami OECD i UE (w odniesieniu do średniej płacy w danym państwie).
Protestujący nie przyszli na spotkanie z ministrem zdrowia. Chcą rozmawiać z premierem. Ponieważ nikt z rządu nie chciał z nimi rozmawiać, więc — wzorem kilku poprzednich protestów — rozbili miasteczko namiotowe pod Kancelarią Premiera. Grożą, że nie odejdą, dopóki nie dostaną gwarancji podwyżek. Nie chcą negocjować z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, czekają na spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim. Tyle że premier unika rozmów z medykami, bo wie, że szanse na kompromis są minimalne, a nie chce być twarzą porażki. - Na razie pan premier nie będzie uczestniczył w żadnym z tych spotkań - powiedział w poniedziałek minister Niedzielski.
W tej sytuacji do gry wchodzi Kancelaria Prezydenta. Dziś w południe prezydencka minister ds. dialogu społecznego Bogna Janke organizuje spotkanie z protestującymi. Zaprosiła przedstawicieli wszystkich protestujących stron — związkowców, pracodawców ochrony zdrowia, a także rząd.
Według informacji Onetu swój udział w rozmowach potwierdził Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych — a to właśnie od ratowników zaczął się protest. Reprezentowane będą także m.in. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Położnych Rodzinnych, Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ, Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie oraz Naczelna Izba Aptekarska. Rząd będzie reprezentował m.in. wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. W spotkaniu wezmą także udział członkowie prezydenckiej rady medycznej — były szef Sanepidu Jarosław Pinkas oraz Maria Ochman, która jest także szefową „Solidarności” pracowników medycznych.
O kompromis nie będzie jednak łatwo. Medycy są podzieleni i część z nich zamierza zbojkotować negocjacje z Kancelarii Prezydenta. Nie przyjadą przedstawiciele Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych — to druga obok „Solidarności” główna centrala związkowa. Kluczowe jest jednak to, czy w Kancelarii Prezydenta pojawi się reprezentacja Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, który organizuje protest. Wszystko wskazuje na to, że nie.
W odpowiedzi na zaproszenie od Bogny Janke przedstawiciele komitetu Krystyna Ptok (szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych) oraz Artur Drobniak (wiceszef Naczelnej Rady Lekarskiej) napisali do prezydenta: „Sprawa jest zbyt poważna, aby w jej rozwiązywaniu i w rozmowach z Panem Prezydentem korzystać z pośrednictwa Pani Minister z Kancelarii. Osobiste spotkanie Pana Prezydenta z przedstawicielami naszego Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia jest konieczne ze względu na skalę obecnych problemów w ochronie zdrowia oraz destrukcję i chaos. Będzie to krok w kierunku naprawy warunków funkcjonowania systemu ochrony zdrowia z udziałem przedstawicieli wszystkich zawodów naszej branży, bez pomijania kogokolwiek. Zanim jednak dojdzie do takiego spotkania z Panem Prezydentem, powinno dojść do spotkania przedstawicieli naszego Komitetu z Premierem RP Mateuszem Morawieckim przy udziale ministra Adama Niedzielskiego. Liczymy, że do naszego spotkania z Panem Premierem w końcu dojdzie. Gdy tak się stanie, poinformujemy o tym Pana Prezydenta bezzwłocznie".
We wtorek przedstawiciele Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego nie pojawili się na spotkaniu z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim. — Chcieliśmy rozmawiać o realności tych postulatów, co one oznaczają dla funkcjonowania całego państwa — mówił Niedzielski. — Jeden z głównych postulatów dotyczy zwiększenia wynagrodzeń. Koszt całkowity to było 65 mld zł rocznie. Propozycja trzykrotności średniej wynagrodzenia dla lekarzy po specjalizacji oznacza, że minimalne wynagrodzenie powinno wynosić 18 tys. zł.
W związku z tym Niedzielski zapowiedział, że chce, aby kwestia minimalnego wynagrodzenia w służbie zdrowia została przedyskutowana w czwartek w zespole trójstronnym — to działające przy Ministerstwie Zdrowia forum negocjacji rządu z pracownikami i pracodawcami ochrony zdrowia. Tyle że protestujący pod koniec lipca poinformowali Niedzielskiego, że już nie będą uczestniczyć w pracach zespołu.