W Polsce odnotowano już zakażenia koronawirusem u osób, które wcześniej poddały się szczepieniu przeciwko COVID-19. Osoby, które przyjęły albo przyjmą pierwszą dawkę szczepionki, nie mogą lekceważyć zasad obowiązujących w trakcie pandemii.
Siedmioro pracowników służby zdrowia po upływie kilku dni od szczepienia zgłosiło się do szpitala wojewódzkiego w Tarnowie z powodu pogorszenia samopoczucia. Gdy wykonano im testy na COVID-19, wyniki okazały się dodatnie.
- Pytanie, czy zakaziły się już po szczepieniu, ponieważ organizm mógł być wtedy trochę osłabiony, czy miały COVID-19 już w chwili szczepienia - powiedział dziennikarzom Damian Mika, rzecznik prasowy szpitala. Wskazał, iż drugi wariant jest bardziej prawdopodobny. Stan chorych jest dobry.
To niejedyny taki przypadek. Według obserwacji dr. Pawła Grzesiowskiego, eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, coraz więcej osób uczestniczących w szczepieniach grupy "zero" zgłasza później objawy zakażenia.
- Przyjęcie pierwszej dawki nie powinno być powodem do rozluźnienia. Do myślenia, że skoro zostaliśmy zaszczepieni, to teraz wirus będzie trzymał się z daleka od nas. Szczepienie nie chroni od razu. Przeciwciała pojawiają się po 2-3 tygodniach, a po pierwszej dawce ochrona wynosi około 50 procent - komentuje w rozmowie z WP dr Grzesiowski, który jako lekarz uczestniczy w programie szczepień.
Tłumaczy też, że to nie szczepionka wywołuje zakażenie, przecież nie zawiera wirusa. Przy masowej akcji szczepień (w Polsce wykonano ponad 590 tys. zabiegów) wśród pacjentów muszą trafić się osoby, które uległy zakażeniu tuż przed zabiegiem, albo tuż po nim. Pozytywne wyniki osób zaszczepionych nie świadczą więc o nieskuteczności szczepionek.
- Obserwuję wśród pacjentów niedobre zjawisko swobodnego zachowania po szczepieniu. Zdarza się, że tłoczą się w poczekalni, a często rozmawiają, wymieniają uwagi. Jeśli w takiej sytuacji trafi się ktoś zakażony, jest to okazja do przeniesienia wirusa. Nadal znajdujemy się na sporej fali zakażeń po świątecznych spotkaniach. Dlatego osoby zaszczepione pierwszą dawką nadal powinny stosować maski, dystans i zachować ostrożność w kontaktach - dodaje nasz rozmówca.
O przypadkach zakażeń po szczepieniu przeciwko koronawirusowi wspomniał na ostatniej konferencji minister Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu do spraw szczepień. - Apeluję, aby nie uspokajało nas zaszczepienie się pierwszą dawką, abyśmy nie tracili czujności i przestrzegali zasad. Mamy już do czynienia w Polsce z przypadkami osób, które po pierwszej dawce zarażają się koronawirusem - powiedział urzędnik.
Do Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego zwróciliśmy się z pytaniami, ile osób zaraziło się koronawirusem po szczepieniu. Uzyskaliśmy odpowiedź, iż na razie nie ma takich danych.
Ewentualne zakażenia są monitorowane w ramach obserwacji niepożądanych reakcji po szczepieniu.
Problem zakażeń pacjentów po pierwszej dawce szczepień pojawił się w Izraelu, gdzie szczepienia są już zaawansowane (tam zaszczepiono 2,4 mln osób). Prof. Nachman Ash, główny doradca izraelskiego rządu ds. epidemii, poinformował, że w okresie między podaniem pierwszej a drugiej dawki szczepionki opracowanej przez firmy Pfizer i BioNTech koronawirusem zakaziło się 12,4 tys. osób.
Sprawa wzbudziła wątpliwości części ekspertów co do deklarowanej przez producenta skuteczności pierwszej dawki.
Z raportu Amerykańskiej Agencji Leków (FDA) wynika, że skuteczność szczepionki po pierwszej dawce wynosi około 52 proc. Oznacza to, że w przerwie między przyjmowaniem dawek szczepionki możemy się zarazić koronawirusem i przechodzić COVID-19, ale to ryzyko jest o połowę mniejsze. Mniejsze jest także ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Z kolei przyjęcie dwóch dawek gwarantuje ponad 90 proc. skuteczność ochrony na okres minimum sześciu miesięcy.