Tymuś Małecki z Łodzi urodził się z wrodzoną wadą serca pod postacią hipoplazji łuku aorty, zwężenia cieśni aorty, dwupłatkowej zastawki aortalnej oraz ubytku w przegrodzie międzykomorowej. Jeszcze w życiu płodowym lekarze ostrzegali, że ma tylko 20 procent szans na przeżycie. A on dzielny nie tylko dotrwał do końca ciąży, ale także urodził się naturalnie.
Niedługo po urodzeniu w kwietniu 2020 roku przeszedł pierwszą, poważną operację - operację serca w Instytucie „Centrum Zdrowia Matki Polki” w Łodzi. Było z Tymkiem bardzo źle. Zanim trafił na kardiologię decydujące były dwie godziny, tak okrutnie ciężkie dla jego rodziców. Był to podczas pobytu w Klinice Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków. To tam rozgrywała się walka o życie. Potem została z sukcesem przeprowadzona operacja w Klinice Kardiologii ICZMP. Polegała na wycięciu miejsca zwężenia cieśni aorty oraz zespoleniu aorty koniec do końca.
Tymuś codziennie przyjmuje leki, które pozwalają mu prawidłowo funkcjonować i wspierają jego serduszko. Jest pod systematyczną kontrolą specjalistów z zakresu kardiologii dziecięcej i pod stałą opieką pediatryczną. Rodzice goją się, że sytuacja w każdym momencie może się zmienić. Gdy przepływy w przewodach żylnych drastycznie spadną będzie konieczna interwencja. Wtedy też będzie go czekała angioplastyka balonowa lub kolejna operacja na koarktację.
Każdego dnia malec pokazuje, jak z uśmiechem na twarzy można zdobywać świat, nie patrząc na nieprawidłowo ukształtowane serduszko. Tymuś nie jest jedynakiem. W jego codziennej zabawie uczestniczy niespełna 3 letnia siostra Lena.
Rodzicom chłopca jest coraz ciężej finansowo, a nie mogą zaniedbać leczenia i rehabilitacji swojego ukochanego słodziaka, który tak bardzo chce żyć.
Wydatkami dla rodziców są drogie leki, które Tymek przyjmuje codziennie, konsultacje kardiologiczne (cześć jest na NFZ, ale część to prywatne wizyty kardiologiczne i badania echokardiograficzne), spotkania z fizjoterapeutą, wizyty w poradni zaburzeń sensorycznych oraz dojazdy. Obecnie rodzice chłopczyka koncentrują się na jego leczeniu w Polsce. Sytuacja Tymona nie wymaga zagranicznych wyjazdów.
Fundacja Zbieramy Razem z siedzibą w Gdyni, której malec jest podopiecznym zwraca się do wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc. Liczy się każda złotówka. Cieszmy się, że możemy podzielić się z tym słodziakiem dobrem i patrzyć, jak przyczyniamy się do jego powracania do zdrowia. Cieszyć się razem z rodzicami Tymka, że nie zostali pozostawieni sami sobie z tym problemem.